Chrzanowianie, jako wicemistrzowie Małopolski, musieli zagrać baraż, bo mistrz awansował na szczebel centralny automatycznie. W barażach PMOS zaprezentował dwa oblicza. - W Tarnowie chłopcy zagrali koncertowo – podkreśla Miłosz Waligóra. - Dzień później graliśmy u siebie rewanż. W pewnym momencie prowadziliśmy już dziesięcioma bramkami. Nagle chłopcy „stanęli”. Nie chciało im się walczyć, niecelnie rzucali i postawą w drugiej połowie zdyskwalifikowali się jako sportowcy.
Właśnie na podstawie dużych wahań formy szkoleniowiec nie chce pokusić się o prognozę przed rywalizacją na szczeblu centralnym. Na pewno w zespole drzemią spore możliwości. Siedmiu zawodników tej grupy występowało wcześniej w rywalizacji juniorów starszych, którzy odpadli w ćwierćfinale, zostając ostatecznie sklasyfikowani w Polsce w przedziale miejsc od 9. do 12.
- Taki sportowy „wybryk” zdarzył się chłopcom w tym sezonie po raz drugi – wspomina Waligóra. - W rywalizacji na szczeblu Małopolski przegraliśmy u siebie z Krakowiakiem różnicą jednej bramki, potrafiąc roztrwonić sześciobramkową zaliczkę. Gdybyśmy wtedy wygrali, oszczędzilibyśmy sobie barażowej rywalizacji z tarnowianami.
W Legnicy rywalami chrzanowian, oprócz gospodarzy, czyli miejscowej Siódemki, będą: Zielona Góra i Orlen Wisła Płock. Do ćwierćfinału MP awansują dwa najlepsze zespoły.
- Chłopcy muszą przespać się z problemem, czy chcą zaistnieć na szczeblu ogólnopolskim, bo dla rocznika `99, z którego złożona jest większa część zespołu, jest to pierwsza w życiu z nim przygoda – podkreśla Waligóra. - Jeśli zagrają tak, jak pierwszy mecz barażowy z Tarnowie, stać ich co najmniej na walkę w półfinałach.
Miłosz Waligóra w ramach przygotowań do rywalizacji w Legnicy planuje swoim podopiecznym codzienne treningi. Czy podejmą jednak wyzwanie? - Tydzień przed wyjazdem do Legnicy chciałbym zorganizować w Chrzanowie jednodniowy turniej, będący dla moich chłopców próbą generalną – podkreśla chrzanowski szkoleniowiec.