Chrzanów. Problem z odbiorem bioodpadów. Przepełnianym śmieciarom się "ulewa". Ulicami płynie gnojówka
"Komunalnicy" w poniedziałek (5 lipca) pojawili się na osiedlu Kościelec w Chrzanowie, by odebrać bioodpady. Upalna pogoda sprzyja fermentacji zieleni i organicznych odpadów gromadzonych w pojemnikach.
- Przy 30 st. C wszystko w nich buzuje, w środku jest mokre, wręcz robi się z tego gnojówka - mówią mieszkańcy.
Ta odciekające płyny w części ze śmieciarki wyciekają na ulice tworząc plany oraz strumienie śmierdzącej gnojówki. We wtorek były odbierane odpady zmieszane i również pojawiły się wycieki ze śmieciarki.
Tak niestety wygląda odbiór bioodpadów w wakacje. To nie pierwsza taka sytuacja. Tak nie powinno być. Na tych bocznych ulicach bawią się dzieci, rysują kredą i spacerują - skarżą się mieszkańcy.
Mieszkańcy oraz radny Tomasz Brożek zwrócili się w poniedziałek z prośbą o interwencję i usuniecie plam do Związku oraz Urzędu Miejskiego w Chrzanowie. Dopiero w czwartek na osiedlu Kościelec pojawili się pracownicy z myjką, którzy zabrali się za sprzątanie ulic. Niestety ich pojazd uległ awarii i nie byli w stanie wyczyścić wszystkich plam. Mieszkańcy nie są zadowoleni z efektów ich pracy. Jak mówią po umyciu ulica wyglądała na czystą, jednak po wyschnięciu znów pojawiły się na niej plamy.
- Chyba czekali na deszcz. Dziś (w piątek 9 lipca) solidnie popadało, może te plamy znikną - dodają mieszkańcy.
Związku zapewnia mieszkańców, że "trzyma rękę na pulsie" i otrzymane zgłoszenia natychmiast przekazuje firmie AVR S.A. Ta zgodnie z umową ma obowiązek niezwłocznie usunąć wycieki czy inne stałe odpady, które wysypują się ze śmieciarek. Nie ma tu jednak ściśle określonego terminu. Związek zwrócił się również z pismem do AVR S.A., by nie dochodziło więcej do podobnych sytuacji.
Przypominamy firmie, że jeżeli mają za dużo odcieków, przepełnioną wannę w śmieciarce to należy wcześniej zjechać i ją opróżnić, a dopiero po tym kontynuować odbiór odpadów. Takie sytuacje jak ta, która miała miejsce na osiedlu Kościelec są niedopuszczalne - mówi Arkadiusz Pypłacz, przewodniczący zarządu Związku.
Przewodniczący nie zgadza się jednak z falą krytyki płynącą pod adresem firmy odbierającej odpady. W jego opinii dobrze wywiązuje się ona ze swoich obowiązków, a takie sytuacje, jak ta opisywana są incydentami.
- Firma 500 razy bez problemu odbierze odpady i o tym się nie mówi. Raz przydarzy jej się wpadka i robi się o tym głośno. Trzymamy jednak cały czas rękę na pulsie - dodaje Arkadiusz Pypłacz.
Przypomnijmy, że to nie pierwsze zastrzeżenia do firmy odbierającej odpady. Mieszkańcy wcześniej uskarżali się, że pękają kosze - niszczone były podczas opróżniania oraz nie do końca opróżnione były pojemniki z bioodpadami. Frustrację ludzi potęguje fakt, że muszą oni słono płacić za tę usługę i w zamian oczekują wysokiej jakości. Obecnie od 1 lipca br. po opłata za odbiór odpadów segregowanych została obniżona z 34 do 28 zł od osoby, co i tak nie jest mało.
FLESZ - Czwarta fala – czy i gdzie uderzy?
