Przedsiębiorcy z Chrzanowa nieraz, aby założyć działalność gospodarczą, muszą czekać i po dwa tygodnie, grzebiąc się w stertach papierów.
Na zwykły wpis do ewidencji działalności gospodarczej trzeba czekać tydzień, a nie 15 minut, jak w innych urzędach miejskich. Przekonała się o tym Joanna z Chrzanowa (na zdjęciu), która postanowiła otworzyć własne biuro projektowe. - Urzędniczka odłożyła moje podanie o wpis do ewidencji działalności gospodarczej na stertę papierów i kazała zgłosić się po nie dopiero za tydzień - opowiada oburzona chrzanowianka.
"Gazeta Krakowska" zapytała Rafała Niteckiego, naczelnika wydziału spraw społecznych w chrzanowskim magistracie, dlaczego tak długo każe czekać przyszłym przedsiębiorcom na jeden dokument. Ten szedł w zaparte i przekonywał, że do takich sytuacji w chrzanowskim urzędzie nie dochodzi. - To niemożliwe, wypełniamy go od ręki, w ciągu pół godziny - twierdzi Nitecki. Nie może uwierzyć, że urzędniczka kazała czekać aż tydzień. - To nie do pomyślenia.Gdyby petentka przyszła z wnioskiem do mnie, nie byłoby żadnego problemu - przekonuje naczelnik.
Tyle tylko, że zwykły mieszkaniec powiatu nie zawsze wie, w które drzwi zapukać, by nie został odesłany z kwitkiem. - Po to przecież w każdym wydziale jest kilku pracowników, by rzetelnie obsługiwali wszystkich mieszkańców - mówi pani Joanna.
Długo zwlekała z założeniem własnej firmy, obawiając się właśnie gąszczu formalności i bieganiny po urzędach. Wprowadzone w marcu "jedno okienko" zmobilizowało ją do działania. - Pomyślałam, że nareszcie w jednym miejscu będę mogła wypełnić wszystkie kwity - wspomina pani Joanna.
Jej entuzjazm nie trwał jednak długo. Pierwsze kłody pod nogi rzucił chrzanowski magistrat. - Przeliczyłam się. Urzędnicy nie kwapią się do tego, aby przyłożyć się do obsługi petentów. Wolą popijać kawę - nie kryje złości chrzanowianka.
Dziwi się, że wszyscy narzekają na kryzys i poszerzające się kręgi bezrobotnych. Tymczasem, gdy ona chce otworzyć firmę, nikt nie wychodzi jej naprzeciw. Pani Joanna podkreśla, że kiedy jej znajoma w tym samym czasie zakłada własny biznes w sąsiednim Libiążu, urzędniczka wydała jej wpis do ewidencji w ciągu 15 minut. - Jedno okienko to prawdziwy niewypał - oburza się pani Joanna.
Ale i urzędnikom już teraz "jedno okienko" się nie podoba. - Skomplikowany i obszerny wniosek do wypełnienia rodzi wiele nieścisłości - mówi Rafał Nitecki. - Urzędnicy mają przez to więcej pracy - broni swoich ludzi. Pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu urzędnicy szumnie chwalili "jedno okienko" podnosząc jego atuty...