Wszystko dzięki doposażeniu i podniesieniu kwalifikacji pracowników oddziału neonatologii. Ostatnio mocno podniósł on standardy medyczne i może leczyć dzieci ze średnim stopniem zaburzeń. Szpital zainwestował m.in. w pompy infuzyjne, lampy do leczenia żółtaczki, inkubatory, kardiomonitory, respiratory, aparaty nCPAP (pomagają noworodkom z zaburzeniami w oddychaniu). Kadra - lekarze są do dyspozycji przez całą dobę.
Matki są zachwycone. Pomimo niżu demograficznego, w Chrzanowie przychodzi na świat coraz więcej dzieci, także mieszkanek sąsiednich powiatów. Rodzą tutaj m.in. olkuszanki (nowy szpital w Olkuszu dopiero stara się o uzyskanie tzw. drugiego stopnia referencyjności) i kobiety ze śląskiego Jaworzna, gdzie mówi się o zamknięciu oddziału.
Beata z Trzebini ma trójkę pociech. Najmłodszego Dawida urodziła w poniedziałek 9 grudnia. Przyszedł na świat w 32. tygodniu, czyli prawie dwa miesiące przed terminem. Ważył 1,7 kilograma. Cały czas przebywa w inkubatorze podpięty do urządzenia, które pomaga mu w oddychaniu. Spędzi w nim jeszcze co najmniej trzy tygodnie. - Jeszcze nie miałam mojego skarba na rękach, ale jestem szczęśliwa, że dochodzi do siebie i nabiera sił na moich oczach - mówi pani Beata. Przy maluszku czuwa codziennie, mocno wierzy, że chrzanowscy lekarze dbają o niego, jak należy. - Mają teraz świetny sprzęt, a mój synek najlepszą opiekę - chwali pacjentka. - Lekarze na bieżąco informują mnie o postępach w rozwoju Dawidka. O każdej porze dnia i nocy mogę do niego przyjść i potrzymać za rączkę.
Po porodzie rozpaczała, gdy ujrzała swoje dziecko podpięte do wielu rurek i kabelków. Dziś cieszy się, widząc, jak malec rośnie i nabiera sił. - Najważniejsze, że nie muszę z nim jechać do Krakowa, bo mam jeszcze dwie małe córeczki, które także mnie potrzebują - przekonuje mieszkanka Trzebini.
Z nowych możliwości chrzanowskiego szpitala cieszy się także Ewa Pikur, mama trzymiesięcznej Zuzi, która urodziła się z ciężką żółtaczką. - Córeczka miała początkowo trafić do Krakowa, ale przez komplikacje po porodzie nie chciałam się z nią rozstawać - opowiada Ewa Pikur.
Lekarze zatrzymali Zuzię w Chrzanowie. - Dziś jest silna i zdrowa - dodaje z uśmiechem mama. Pielęgniarki woziły ją na wózku kilka razy dziennie do córeczki. - W Krakowie czułabym się obco. Tutaj było jak w domu - zachwala opiekę.
Standardy w leczeniu patologii u noworodków zaczęto podwyższać kilka miesięcy temu. Teraz zakończono proces. - Leczymy dzieci ze średnim stopniem zaburzeń, wożąc do Krakowa tylko najcięższe przypadki - zaznacza dr Dorota Sysło-Żurek, ordynator neonatologii w Chrzanowie. Na jej oddziale udało się wyleczyć m.in. dzieci z posocznicą i zapaleniem płuc. Najczęściej trafiają tutaj wcześniaki i maluszki z żółtaczką.
Chrzanów i Oświęcim
W Małopolsce zachodniej tylko w Chrzanowie i Oświęcimiu leczone są noworodki z zaburzeniami w stopniu średnim, m.in. wcześniaki, dzieci z wagą ciała poniżej 2600 g i te, u których konieczne jest monitorowanie czynności serca, oddechu i temperatury. Obydwa szpitale posiadają drugi (na trzy możliwe) stopień referencyjności. Oznacza on poziom wyspecjalizowania oddziału, a co za tym idzie, możliwości sprawowania odpowiednio wysokiej jakości opieki nad chorym. Placówki o drugim stopniu referencyjności to przeważnie duże szpitale, gdzie mogą rodzić kobiety w ciąży zagrożonej.
Olkusz i Wadowice
W szpitalach o pierwszym stopniu referencyjności - jak te w Olkuszu i Wadowicach - rodzą kobiety w ciąży przebiegajacej bez powikłań i w terminie. Nowy szpital w Olkuszu stara się o podwyższenie standardów.
Krakowskie kliniki
Szpitale o trzecim stopniu referencyjności są przeznaczona dla kobiet o wysokim zagrożeniu ciąży, jej patologicznym przebiegu. Taki status mają krakowskie kliniki, gdzie rodzą panie również z terenu Małopolski zachodniej.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+