Helena Rawicka, znana w całym Chrzanowie miłośniczka zwierząt, nie może patrzeć spokojnie, jak "Animalsi" wdrażają w życie własne sposoby walki z rosnącą populacją szczeniąt.
- Usypiają ślepe mioty, twierdząc, że to jedyny sposób na walkę z nadpopulacją - załamuje ręce chrzanowianka, właścicielka 16 kotów i 4 psów.
Zgadza się z prezeską fundacji, że suki należy sterylizować. Nie może się jednak zgodzić z zaleceniem fundacji, aby w razie nieprzewidzianej ciąż zabijać młode.
- Przecież one tak samo czują, jak dorosłe psy. Nie zgadzamy się na aborcję ludzi, więc dlaczego pozwalamy umierać zwierzętom? - grzmi kobieta.
Jolanta Racka, prezeska chrzanowskiego oddziału fundacji Pro Animals, przekonuje, że każdy kolejny szczeniak zmniejsza szanse na dom dla tych ze schroniska.
- Przytulika są przepełnione, bezpańskich psów przybywa. Jeśli nie zaczniemy sterylizować suk i usypiać jeszcze ślepych miotów, sytuacja będzie się pogarszać - przekonuje Racka. Nie zamierza patrzeć spokojnie, jak miłośniczki czworonogów zwiększają populację.
- Ratując te psiaki i tak narażają je na bezdomność. Przecież nie znajdą domu dla wszystkich burków - twierdzi.
Iwona Woźniak nie może się pogodzić z postawą prezeski. Niedawno przygarnęła rudą suczkę, która lada dzień miała urodzić młode. Postanowiła znaleźć jej dom za pośrednictwem forum internetowego dla miłośników psów.
Odezwała się Jolanta Racka.
- Zagroziła, że zrobi wszysztko, bym nie uzyskała pomocy na forum - załamuje ręce pani Iwona. Nie chce toczyć z wojny "Animalsami". Zależy jej tylko, by pomagać zwierzętom.
- Opłacenie weterynarza, leczenie i wyżywienie wszystkich pupili słono kosztuje. Nie potrzebujemy dodatkowych problemów - twierdzą kobiety.
Planują zawiązać własne stowarzyszenie. - Miłośnicy zwierząt powinni sobie pomagać, a nie walczyć - twierdzą.