Ewa Gierula-Szymutko z Chrzanowa złożyła właśnie do tutejszej prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
- Prezeska Animalsów zamiast ratować nowonarodzone czworonogi, każe je zabijać - grzmi Ewa Gierula-Szymutko, właścicielka kilku psów i kotów.
Ma żal do prezeski, że odmawia pomocy ludziom, którzy znajdą w lasach wałęsające się bezpańskie psiaki.
- Odsyła ich z kwitkiem, twierdząc, że nie ma miejsca, pieniędzy, ani czasu - załamuje ręce pani Ewa.
Podkreśla, że oprócz świadków, ma dowody na bezprawne działania prezeski fundacji.
- Znalazłam na łamach lokalnej prasy ogłoszenie o możliwości bezpłatnego masowego usypiania miotów. Gdy zadzwoniłam pod podany numer, zgłosiła się Jolanta Racka - twierdzi pani Ewa.
Liczy, że po zbadaniu sprawy, prokuratura zabroni prezesce dalszego prowadzenia fundacji.
Tymczasem Jolanta Racka, prezeska chrzanowskich Animalsów, nie przyznaje się do winy. - Jeśli nie zaczniemy sterylizować suk i topić jeszcze ślepych miotów, sytuacja w przepełnionych schroniskach będzie się pogarszać - broni się Jolanta Racka. - Psów przybywa i maleje ich szansa na znalezienie nowego domu.
"Gazeta Krakowska" będzie śledzić tę sprawę.