Chrzanów. Z wysypiska w Balinie nadal śmierdzi. Ludzie mają dość

Kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie nie pomagają. Mieszkańcy, w szczególności osiedli położonych najbliższej składowiska m.in. Kątów, skazani są na uciążliwy fetor.

- Śmierdzi już od 17 marca. Poprosiłem WIOŚ o interwencję, złożyłem też dwie interpelacje w tej sprawie. Liczę na pomoc burmistrza - mówi Roman Madejski, przewodniczący osiedla Kąty i radny miejski.

Mieszkańcy Kątów regularnie zgłaszają problem odoru. Mocno śmierdzi szczególnie wieczorami i w nocy. - Kiedy skończy się ten smród? Jest on tak uciążliwy, że aż głowa boli - mówią mieszkańcy os. Kąty.

Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Balinie na początku kwietnia poinformował, że na terenie składowiska rozpoczęły się prace związane z montażem sześciu studni odgazowujących zamkniętą kwaterę. Na pozostałej jego części działają już 32 studnie. Budowa ma zakończyć się na dniach i zmniejszyć uciążliwości związane z tą kwaterą. W trakcie wiercenia studni odór się nasilił.

Na składowisku działa kilka elementów antyodorowych, a wkrótce mają pojawić się kolejne. W kwietniu ma zostać uruchomiona bariera antyodorowa przy placu dojrzewania, gdzie składowane są odpady zielone. Wykonywane będą opryski antyodorowe. Ponadto ma zostać tam zamontowana membrana, czyli zadaszenie placu.

- Z punktu widzenia technologicznego robimy wszystko, by uciążliwości dla mieszkańców były absolutnie zminimalizowane. To już jest największa liczba działań przeciw odorowych, jakie są stosowane na różnych składowiskach w Polsce - mówi Magdalena Sułek-Domańska, dyrektor ds. komunikacji Eneris Ochrona Środowiska, większościowego udziałowca ZGOK.

Przedstawiciele składowiska zaznaczają, że czasem najdoskonalsza technologia bywa zawodna, gdy w grę wchodzą siły natury. Jeśli jest wilgotno, parno i jest wiatr - to zapachy będą się unosić i docierać do mieszkańców.

Kontrola WIOŚ przeprowadzona w ub. roku jednoznacznie wykazała, że główną przyczyną odoru są odpady zielone, a dokładniej ich zły sposób zbierania. Mieszkańcy oddają je w szczelnych, plastikowych workach. Zanim trafią one na wysypisko często przez kilka dni są w ten sposób składowane i gniją.

- Pracownicy otwierający te worki na składowisku muszą pracować w maskach gazowych. Unosi się tam wówczas bardzo nieprzyjemny zapach - mówi Magdalena Sułek-Domańska.

Mieszkańcy nie wierzą jednak tym tłumaczeniom i uważają, że problem odoru jest bardziej złożony. Odpady zielone odbierane są dopiero od kwietnia, a śmierdzieć zaczyna już w połowie marca. Niektórzy uważają, że to efekt spuszczania nocą wód odciekowych.

- Ciekawe skąd mają zielone odpady o tej porze roku? Gnijąca trawa nie daje takiego odoru - uważa jeden z mieszkańców os. Kąty.

Rozwiązaniem problemu odoru ma być zbieranie odpadów zielonych do specjalnych, wentylowanych (dziurkowanych) pojemników. Dzięki temu trawa w dobrym stanie trafi na wysypisko i nie będzie tak śmierdzieć. Będzie można z niej przygotować pełnowartościowy kompost.

Nowy system odbioru ma obowiązywać od 1 stycznia 2020 r. Wówczas za odbiór śmieci ma odpowiadać firma wyłoniona w przygotowywanym przetargu. Jej obowiązkiem będzie dostarczenie nieodpłatnie kubłów do gospodarstw. Jeden przysługiwać będzie na czterech członków rodziny. Będzie można dokupić dodatkowy, którego zawartość zostanie odebrana bez dodatkowych opłat. Będzie można również samemu dostarczyć trawę do PSZOK-ów.

Mieszkańcy jednak nie wierzą w obietnice, że przestanie śmierdzieć. - Kupili sobie rok czasu. Należy zablokować w końcu dojazd do składowiska lub gdzieś w pobliżu, gdzie są pasy chodzić w kółko kilka godzin, to może w końcu ktoś zrobi z tym porządek - mówią zdesperowani mieszkańcy.

Jak odróżnić alergie od przeziębienia?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news