O możliwość odwiedzania mostu już od kilku miesięcy zabiega sołtys Znamirowic. - Dotychczas obowiązywał zakaz wjazdu, ale przynajmniej pieszo można było odwiedzać to miejsce. Od kilku miesięcy to jest już niemożliwe - mówi Jacek Turek, sołtys sołectwa Znamirowice oraz radny gminy Łososina Dolna, który chciałby przywrócić możliwość odwiedzania mostu przez turystów.
Zdecydował się podjąć działania, aby to miejsce nie zostało najpierw odcięte od świata, a potem zapomniane. Zdaniem sołtysa wymagałby on już także poprawek konserwatorskich i zabezpieczenia.
Rzeczywiście miejsce nie jest bezpieczne. We wrześniu doszło tam do tragicznego wypadku - dwoje dzieci podczas zwiedzania poślizgnęło się i stoczyło ze stromego zbocza leśnego. W wyniku upadku 12-letni chłopiec oraz 10-letnia dziewczynka z obrażeniami ciała zostali przetransportowani do szpitala. Sołtys Znamirowic, który był na miejscu uważa, że wypadku można byłoby uniknąć, gdyby most został odpowiednio zabezpieczony.
Z prośbą o zajęcie się tematem Turek zwrócił się do Andrzeja Romanka, wójta gminy Łososina Dolna. Otrzymał jednak odpowiedź, w której wójt zasugerował mu, że aby umożliwić zwiedzającym odwiedzanie mostu, ten mógłby udostępnić im swoją działkę, która położona jest nieopodal mostu.
- Gdyby to rzeczywiście było możliwe, już dawno byłoby po sprawie - oddałbym swoją działkę nawet nieodpłatnie. Wójt by to wiedział, gdyby tutaj przyjechał. Od razu zobaczyłby, że most od mojej działki dzieli 150 metrów trasy przez las - tłumaczy Turek.
Równolegle pismo skierowane zostało również do starosty nowosądeckiego. Sołtys wrócił się do niego z prośbą o przywrócenie dostępności do mostu oraz zabezpieczenie go przez montaż barierek. W odpowiedzi Marek Kwiatkowski, starosta nowosądecki poinformował go, że droga nie jest publiczna - przebiega po gruntach prywatnych.
- Wszyscy umywają ręce od odpowiedzialności. Dobrze jest się chwalić taką atrakcją turystyczną, ale gdy trzeba podjąć pewne działania rozkładają ręce. Oczywiście, to prawda, że jest to teren prywatny, ale nikt nawet nie podjął starań, aby tę sprawę rozwiązać. Oczekiwałem, że postarają się o to, aby w jakiś sposób dogadać się z właścicielami. Może wykupić teren, po którym przebiegałaby ścieżka dla pieszych?- sugeruje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Turek.
Zapowiada też walkę do skutku tym bardziej, że właściciele drogi coraz bardziej utrudniają dojazd. - Obok mostu jest ścieżka, którą można zejść na sam dół. Została zasypana korzeniami drzew, a na moście składują gałęzie. Będzie ciężko, ale będę o ten most walczył. Teraz będę chciał zwrócić się o pomoc do instytucji wojewódzkich. Ten most jest słynny w całym kraju i szkoda, żeby został zapomniany - dodaje Turek.
- Sądeckie królowe Instagrama. Są młode i robią karierę
- Top krótkich wyjazdów godzinę od Nowego Sącza
- Czy prace na stadionie Sandecji są prowadzone bez pozwolenia? Nadzór bada sprawę
- Michał Szczygieł o tym, co wyzwala w nim adrenalinę
- W lasach Beskidu Wyspowego pojawiają się pierwsze grzyby
- 10 miejsc idealnych na upalny dzień. To nie tylko baseny i kąpieliska
FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS
