Kalinowski żałuje
- Straciliśmy bramkę jako pierwsi i to nam na pewno nie pomogło – mówi napastnik Comarch Cracovii Kamil Kalinowski. - Zanim do tego doszło, mieliśmy okazję na zdobycie gola. Nie zdobyliśmy go i od razu, za 15 s ta sytuacja się zemściła. Później mieliśmy cztery stuprocentowe szanse na zdobycie gola, mogliśmy zejść po pierwszej tercji przy prowadzeniu 4:1 i spokojnie sobie ten mecz kontrolować, ale ułożyło się inaczej. Mieliśmy wiele szans – trafiliśmy w słupek, nie wykorzystywaliśmy przewag, nie był to nasz mecz, nie mieliśmy szczęścia.
- Wykorzystaliśmy swoje sytuacje, przeciwnik też miał szanse, ale ich nie wykorzystał – stwierdził z kolei trener tyszan Andriej Gusow. - Ale ten mecz to już jest historia, czekamy na następny.
Filozofia Gusowa
Szkoleniowiec musiał bardzo podziękować swojemu bramkarzowi Johnowi Murrayowi, który obronił aż 36 strzałów. A w poprzednim spotkaniu puścił pięć goli, nie spisywał się dobrze. Przeszedł więc szybka metamorfozę.
– Takie jest życie, wstajesz, jest słoneczko, a czasem deszcz, śnieg – mówi Gusow. - W życiu nie wszystko jest super. Czasem wszystko ci wychodzi, grasz, kobitki na ciebie się rzucają i pieniążki z nieba lecą… John miał nienajlepszy mecz w Tychach, a teraz bardzo nam pomógł, oby tak dalej.
– Andriej powiedział co się wydarzyło na lodzie – stwierdził trener Cracovii Rudolf Rohaczek. - Źle się rozpoczął ten mecz dla nas, dlatego był taki niekorzystny wynik. Walka o mistrzostwo trwa dalej.
Tak kibice Cracovii wspierali "Pasy" w meczu z Tychami [ZDJĘCIA]
Raz krążek odbije się tak, innym razem inaczej...
Trener „Pasów” może pomstować na brak skuteczności swoich zawodników. To dziwne, że udało im się wypracować aż tyle okazji strzeleckich, a żadnej nie zamienić na bramkę.
- To jest hokej, gra, raz się krążek odbije od słupka do bramki, dwa razy nie – mówi Rohaczek.
- Teraz musimy się zregenerować – głowy i nogi do lodu – dodaje Kalinowski. - Jest 2:2, jedziemy do Tychów po zwycięstwo i wracamy do Krakowa świętować mistrzostwo w sobotę. Mogę podziękować tylko kibicom za wsparcie i zaprosić na kolejne spotkanie w Krakowie. Na pewno będziemy walczyć o wygraną, gramy dla nich.
Tyszanie mają prawo być bardziej zmęczeni, bo rozegrali więcej meczów w play-offie, ale jakoś nie widać tego po nich.
- W finale się na to nie patrzy – podkreśla hokeista Cracovii. - Są w rytmie, idą z meczu na mecz, my mieliśmy przerwę, złapaliśmy drugi oddech i na razie jest remis.
Być może do gry wróci Bartłomiej Bychawski, obrońca Cracovii leczy kontuzję. O jego przydatności do gry zadecydują jednak lekarze.
Obrońca bardzo by się przydał Cracovii, bo „Pasy” grają obecnie na trzy pary defensorów. W obliczu przedłużającego się serialu pt. „walka o mistrzostwo”, doświadczony zawodnik mógłby zrobić różnicę.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
