I już w 2 min gospodarze przeprowadzili kapitalną akcję, Brynkus zagrał do Kasperlika, a ten z bliska pokonał Lindskouga. Po chwili miejscowi mogli poprawić wynik podczas gry w przewadze. Gra „Pasów” mogła się podobać, ostrzeliwali bramkę rywala, grali szybko, kombinacyjnie. Bliski wyrównania był Cichy, ale nie trafił w bramkę.
Ze strony krakowian mogła podobać się gra Kasperlika, bardzo ruchliwego. W 9 min z oblężenia wyrwał się Szczechura i popędził sam na bramkę Krasanovsky’ego, ale bramkarz Cracovii stanął na wysokości zadania. Potem to „Szarotki” miały o jednego zawodnika więcej na lodzie, ale też nie wykorzystały tego faktu. Niebawem bramkarz Cracovii popisał się broniąc strzał Załamaja. Przed końcem I tercji „Pasy” grały w osłabieniu i omal nie straciły gola po strzale Wronki – krążek wylądował na poprzeczce.
To co nie udało się w końcówce I tercji, udało się na początku II. Gdy kończyła się kara, Wronka, były zawodnik Cracovii przejechał całe lodowisko i pewnym strzałem pokonał bramkarza. „Pasy” jednak bardzo szybko odpowiedziały – po strzale Wróbla Linskoug wybił krążek, ale wobec dobitki Mocarskiego był bezradny.
Minęła zaledwie minuta i 4 sekundy od wyrównania. Mocarski w 30 min o mało co nie zaskoczył bramkarza. W 32 min było 2:2 – soczystym strzałem popisał się Załamaj. Natychmiast mógł odpowiedzieć Bezwiński, ale tym razem Lindskoug spisał się należycie. Miejscowi zagrali 5 na 4 i znów było groźnie pod bramką Podhala, jednak goście przetrwali ten trudny czas.
To był mecz Kasperlika – udowodnił to w III tercji, gdy „Pasy” były w osłabieniu zdobył pięknego gola. Ale gospodarze nie nacieszyli się nim zbyt długo – Cichy strzałem w „długi” róg przywrócił remis po 29 sekundach.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
W 53 min koszmarny błąd popełnił bramkarz Cracovii Krasanovsky wpuszczając do siatki krążek sunący po lodzie po zagraniu bekhendem w wykonaniu Kissa. To nie był jednak koniec emocji. Na 1.44 min przed końcem po strzale Żurka błąd popełnił z kolei Lindskoug i Lundgren nie miał kłopotów, by dobić krążek do siatki.
A więc trzeba było grać dogrywkę – trzech na trzech. Od razu gospodarze zagrali 4 na 3 po karze dla Wronki. I już po 25 sekundach Krenżelok pokonał Lindskouga, kończąc mecz
Comarch Cracovia – PZU Podhale Nowy Targ 5:4 (1:0, 1:2, 2:2, d. 1:0)
Bramki: 1:0 Kasperlik (Brynkus, Jezek) 2, 1:1 Wronka (Tomasik) 22, 2:1 Mocarski (Wróbel) 23, 2:2 Załamaj (Szczechura, Themar) 32, 3:2 Kasperlik (Lundgren, Krenżelok) 43, 3:3 Cichy (Kiss) 44, 3:4 Kiss (Themar, )53, 4:4 Lundgren (Żurek, Bezwiński) 59, 5:4 Krenżelok (Raska, Latal) 61.
Cracovia: Krasanovsky - Bieniek, Żurek, Latal, Raska, Sawicki – Younan, Kunst, Lundgren, Bezwiński, Vildumetz – Jaracz, Krenżelok, Kasperlik, Jezek, Brynkus – Motloch, Kapa, Kapica, Wróbel, Mocarski.
Podhale: Lindskoug – Pangiełow-Jułdaszew, Tomasik, Worwa, Wronka, Neupauer – Kiss, Luoto, Szczechura, Cichy, Themar – Kudin, Załamaj, Wielkiewicz, Lorraine, Szczerba oraz Horzelski, Kamiński, Saroka, Paranica.
Sędziowali: P. Gabryszak, P. Kasprzyk. Kary: 10 – 12 min. Widzów: 800.