Mecz w Toruniu przypominał ten piątkowy z Sanoka. Wynik był ostateczni identyczny. Krakowianie w obu meczach mieli łatwość obejmowania prowadzenia i również zdolność do wypuszczania zdobyczy z rąk.
W Toruniu potrafili zdobyć gola, gdy na lodzie mieli jednego hokeistę mniej, ale dali się zaskoczyć gospodarzom w ten sam sposób (gol na 1:2). Gdy wydawało się że wygrają łatwo, bo było 3:1 roztrwonili przewagę na przełomie II i III tercji. A gdy tylko 8 sekund dzieliło ich od zwycięstwa w regulaminowym czasie, a więc za 3 punkty, Krasanovsky został pokonany przez Fjodorovsa. W dogrywce błysnął Kasperlik.
Krakowianie w ten sposób, choć nie w pełni, bo za 2, a nie za 3 punkty zrewanżowali się torunianom za mecz z 1. kolejki, który przegrali walkowerem 0:5 (rozbita pleksi na krakowskim lodowisku, brak szybkiej reakcji, by mecz mógł się odbyć).
Energa Toruń - Comarch Cracovia 4:5 po dogr. (1:2, 1:1, 2:1, d. 0:1)
Bramki: 0:1 Younan (Lundgren) 8, 0:2 Brynkus (Vildumetz, Bezwiński) 11, 1:2 Syty (Djumić) 16, 1:3 Sawicki (Berling, Lundgren) 22, 2:3 Baszyrow (Syty) 39, 3:3 Larionovs (Kurnicki, Jaworski) 42, 3:4 Wróbel (Kapica) 43, 4:4 Fjodorovs 60, 4:5 Kasperlik (Żurek, Brynkus) 63.
Energa: Rosen – Johansson, Gimiński, Djumić, Syty, Baszyrow – Behm, Zieliński, Kogut, Fjodorovs, Tiaininen – Jaworski, Kurnicki, Jaakola, Larionovs, Kalinowski - Napiórkowski, Schafer, Prokurat, Maćkowski, Pauliny.
Cracovia: Krasanovsky- Jezek, Żurek, Latal, Raska, Kasperlik – Younan, Krenżelok, Lundgren, Berling, Sawicki – Bieniek, Kunst; Vildumetz, Bezwiński, Brynkus -Kapica, Jaracz, Sterbenz, Wróbel, Mocarski.
Sędziowali: B. Kaczmarek, P. Kasprzyk . Kary: 4 - 2 min. Widzów: 1000.
