Po raz pierwszy przed krakowską publicznością zaprezentował się nowy bramkarz Fin Dominik Salama. Zadebiutował w zespole „Pasów” dwa dni wcześniej w meczu w Jastrzębiu-Zdroju i to był jego bardzo udany występ.
Nie ma już w „Pasach” Alexandra Younana. Obrońca w piątek rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron.
Fani z utęsknieniem czekali na gola od początku gry. Pojawiła się szansa, gdy gospodarze najpierw zagrali 5 na 4, a gdy skończyła się kara sosnowiczanina, zaraz była następna. Przewaga nie została jednak zdyskontowana. Gospodarzom szło jak po grudzie, bo goście bardzo dobrze się bronili. Gdy wydawało się, że bramka musi paść po strzale Brandhammara – Spesny obronił strzał parkanem.
Salama też musiał się wykazywać, choćby po strzale Kotlorza. Bliższe gola było Zagłębie, np. Bernacki w 22 min, ale na wysokości zadania stanął golkiper „Pasów”. Gospodarze musieli się bronić grając w osłabieniu. I to dwukrotnie, ale dali radę.
Gdy gospodarze grali 5 na 4 praktycznie nie stworzyli zagrożenia pod bramką rywala. Wykazywali się obaj golkiperzy. W końcu gola zdobyli sosnowiczanie za sprawą Charvata.
Gospodarze dążyli do wyrównania, w 50 min kapitalnie strzelał Olsson, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Spesny. Podobnie jak po strzale Mocarskiego. Z kolei Salama nie miał nic do powiedzenia, gdy pięknym strzałem w „okienko” pokonał go Krawczyk. To „zamknęło” mecz. Na 2 min przed końcem Cracovia wycofała bramkarza i grała 6 na 5, ale nic jej to nie dało.
Comarch Cracovia – EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:0, 0:1, 0:1)
Bramki: 0:1 Charvat 40, 0:2 Krawczyk (Sawicki, Kaczyński) 52.
Cracovia: Salama – Jaśkiewicz, Kruczek, Lundgren, Wahlgren, D. Kapica - Brandhammar, Kmieniew, Brynkus, Olsson, F. Kapica – Wanacki, Bieniek, Mocarski, Bezwiński, Marzec – Tynka, Kapa, Sterbenz, Jarosz, Ślusarek.
Sędziowali: W. Wrycza, P. Gabryszak. Kary: 8 – 10 min. Widzów: 2425.
