Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej młodych góralek ucieka z domu

Tomasz Mateusiak
Nowotarska policja odnalazła w poniedziałek 16-letnią mieszkankę Podhala, która 5 stycznia uciekła z domu i nie kontaktowała się z rodziną. W momencie gdy rodzice zamartwiali się o córkę, ta przebywała na "gigancie", w domu u swojego chłopaka.

O zaginięciu 16-letniej Darii P. z Ostrowska w poniedziałek napisały wszystkie, nawet ogólnopolskie media. Piękna dziewczyna, blondynka, wyszła z domu 5 stycznia i przez 8 dni nie dała rodzinie znaku życia. Najbliżsi martwili się, że mógł ją ktoś porwać, zrobić jej krzywdę lub nawet pozbawić życia. Ostatecznie okazało się, że przebywa ona w oddalonej 15 kilometrów od Ostrowska Bańskiej Niżnej. Była u chłopaka. Zanim ją odnaleziono, policja i rodzina zaangażowali niemałe środki w jej poszukiwania.

- Takie rzeczy zdarzają się ostatnio na Podhalu coraz częściej - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Na szczęście jakiejś lawiny ucieczek na "gigant" (tak policjanci w żargonie mówią o ucieczkach nastolatków z domu) nie ma, ale ich liczba rośnie. Co ciekawe, wbrew obiegowej opinii nie są to ucieczki ludzi z patologicznych rodzin. Często uciekają dzieci z bogatych, tzw. dobrych domów. Jeszcze ciekawsze, że od kilku lat częściej uciekają nie chłopcy, ale dziewczyny.

Według policyjnych statystyk z 2013 roku, na Podhalu zniknęło 40 nastolatków. 12 w powiecie tatrzańskim i 28 z pow. nowotarskiego. Czworga z tych osób nadal nie znaleziono. W tych przypadkach oprócz "giganta" mogło też dojść do porwania lub nieszczęśliwego wypadku.

Praktyka pokazuje bowiem, że po ucieczce nastolatki wracają do domu stosunkowo szybko.

- Mniej więcej połowa młodych ucieka z jakiegoś błahego powodu - mówią nowotarscy policjanci. - Znikają, bo pokłócili się z rodzicami, czy zapałali wielką miłością do kogoś, kogo rodzice nie akceptują. Uciekają więc do chłopaka. Po pewnym czasie odnajdujemy ich jednak lub sami wracają - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej policji.

Zanim to się jednak stanie, policja musi zaangażować sporo środków i ludzi w poszukiwania. - Jeśli poszukiwania trwają kilka dni, są to środki liczone w tysiącach złotych - mówi asp. sztab. Wieczorek

- Dlatego, moim zdaniem, trzeba zmienić prawo - mówi Maria Stopa, mieszkanka Zakopanego.- Nastolatki uciekające z domu powinny być po odnalezieniu kierowane do prac społecznych. Skoro czują się dorosłe, to niech w ten sposób odpracują koszty policyjnej akcji poszukiwawczej. Może wówczas odechce im się głupot.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska