- Przyszedłem po meczu z Legią – przypomina Bernacki. - Chciano, by było to wcześniej, ale miałem jeszcze wakacje. Zacząłem od wyjazdowego meczu z Jagiellonią.
Nie jest człowiekiem z przypadku, „Pasy” to jego odwieczna i zapewne dozgonna miłość. Pierwszy kontakt z klubem miał jako 12-latek. Chciał zapisać się do sekcji piłki nożnej, ale nie został przyjęty, został natomiast członkiem klubu i zaczął opłacać składki.
Pracę w klubie z ul. Kałuży podjął w 2003 r. Do klubu przyciągnął go były, już nieżyjący kierownik Cracovii, człowiek legenda Maciej Madeja.
- Zostałem kierownikiem rezerwy za kadencji trenera Roberta Jończyka – opowiada Bernacki. - Współpracowałem też z trenerem Wojciechem Stawowym. Zrobiłem wtedy też kurs spikera i kierownika ds. bezpieczeństwa. Z panem Maćkiem znałem się dużo, dużo wcześniej. Ponieważ mam sklep z galanterią skórzaną i torbami podróżnymi, uszyłem dla drużyny komplet takich toreb.
Na stanowisko kierownika zespołu ekstraklasy miał przyjść na trzy miesiące, ale „wsiąkł” na dobre.
- To praca, której nie przeliczy się na pieniądze, tylko taka z pasji, dająca satysfakcję – mówi.
Cracovia. Drużyna wychowanków "Pasów" XXI wieku
Ale też stresująca. Bernacki bardzo przeżywa mecze swej ukochanej Cracovii.
- Popłakałem się po przegranych derbach z Wisłą, pierwszych za mojej kadencji – opowiada. - Siedzieliśmy po meczu na ławce na stadionie i te zdjęcie i memy obiegły całą Polskę , nawet w Canal + o tym mówili. Trener przywołał mnie do porządku: - Teraz jesteś kierownikiem, a nie kibicem, nie możesz płakać!
Emocje na ławce rezerwowych są jednak ogromne. Trudno czasem je powstrzymać. Z sędziami nie ma zatargów, co jest czasem domeną trenerów, stara się być opanowany.
- Stres towarzyszy mi też przed meczem, gdy wypełnia się protokoły do Ekstranetu – przypomina. - Nie można się też pomylić w liczeniu kartek. Czasem zdarza się, że po przyjeździe do hotelu nie ma jeszcze posiłków, to też stresujące, bo wszyscy się wtedy denerwują.
Jego życie dostosowane jest do rytmu drużyny – treningi, mecze, wjazdy, zgrupowania. Wakacji więc prawie nie ma, a jeśli już nawet wyjedzie, to jest z telefonem przy uchu, bo zawsze coś trzeba załatwić na telefon.
Najbardziej zapamiętana historia związana z Cracovią? - Wizyta u ojca świętego Jana Pawła II z delegacją klubową w 1996 r. – mówi bez wahania. - Prezes Łopata wręczył papieżowi diamentowa odznakę. A z wydarzeń czysto sportowych zawsze będę wspominał awans do ekstraklasy w 2004 r. po 20-latach czekania na niego.
Pierwszy raz wybrał się na wyjazdowy mecz w 1987 r., na spotkanie z Unią w Tarnowie. Co ciekawe, najbliżej powinno mu być do Garbarni, bo tata jej kibicował, ale z racji mieszkania na krakowskim Prokocimiu, wybrał „Pasy”.
Z wykształcenia jest mechanikiem urządzeń chłodniczych, na akademii ekonomicznej skończył natomiast kierunek: zarządzanie firmą. Teraz ta umiejętność mu się przydaje.
- Na przykład w negocjacji z hotelami, gdy trzeba coś załatwić dla drużyny – mówi. - Największym mankamentem jest natomiast brak znajomości angielskiego.
Cracovia. Oto obcokrajowcy, którzy kompletnie zawiedli w dru...
Co nie przeszkadza mu być bardzo życzliwym w stosunku do zawodników, także zagranicznych, spełnia ich każdą zachciankę.
- Niestety, nie mam głowy do języków, ale podstawowe zwroty znam – mówi. - Piłkarze często proszę o mnie o rzeczy, które zapomnieli np. z hotelu.
Jego najwierniejszym kibicem jest mama. - Śledzi wyniki na żywo, zawsze zadzwoni pogratuluje, a jak kupuje gazety i coś znajdzie o Cracovii odrazu dzwoni - mówi Bernacki.
Na hobby zostaje mało czasu, ale stara się go wygospodarować. Uwielbia biegać.
- Bywało, że biegałem 3-4 razy w tygodniu, teraz jest z tym gorzej – mówi. - z kolegami założyliśmy Amatorski Klub Sportowy Cracovia, występujemy w jego barwach podczas ogólnopolskiej ligi biegowej. Ulubione dystanse? 10, 15 km, ale też półmaratony. Mój rekord to 1:49 godz. Jak zaczynałem, to miałem 2:05. Mogę biegać podczas treningu piłkarzy, ale zawsze trzeba coś przynieść z szatni, a to wybija z rytmu itp. Biegam z Bieżanowa na Mateczny, czasem wokół Błoń, rano o 5, 6 lub wieczorem 22-23. Kondycją mogę jeszcze zaimponować, gorzej z szybkością – śmieje się Bernacki.
Należy też do Polskiego Klubu Kolekcjonerów Pamiątek sportowych. Samych odznak Cracovii ma ponad 500.
- W dawnych latach jeździłem na giełdy do Pragi, tam zjawiało się i 2 tys. kolekcjonerów, można było kupić rarytasy – wspomina. Teraz tam przychodzi 200 osób, a u nas 10. Nikogo to już nie interesuje. Kolekcjonuje też koszulki i szaliki Cracovii. I czeka na czasy, gdy o „Pasach” znów będzie głośno. - Największym marzeniem jest doczekać się mistrzostwa Polski - mówi.
Cracovia. Kibice "Pasów" kolejny raz ruszyli z pomocą krakow...
- Kraków. Wszystkie kluby piłkarskie [ZDJĘCIA]
- Maski obowiązkowe dla wszystkich. Czym chirurgiczne różnią się od zwykłych?
- Maski dla fanów Wisły, Cracovii, Hutnika, Wieczystej, Unii
- Drużyna wychowanków Wisły Kraków XXI wieku
- TOP 20. Obcokrajowcy, którzy kompletnie zawiedli w Cracovii
- Wisła Kraków. Byli wiślacy zimą 2020 zmienili kluby
