Przez chwilę mógł się poczuć jako autor drugiej bramki, gdy w meczu z Arką niektórzy jemu przypisali autorstwo pierwszej. Jednak to nie on, ale bramkarz gdynian Witkowski sam wrzucił sobie piłkę do siatki przy starciu z Piotrem Polczakiem.
- Nie jestem tym zmartwiony - mówi Mateusz Klich. - Byłem nawet zdziwiony, że ktokolwiek mi przypisywał tego gola. Wykonałem rzut wolny, jednak piłka chyba nie wpadłaby do bramki, gdyby jej nikt nie dotknął. Natomiast z asysty mogę się cieszyć.
Klich jakoś nie ma szczęścia w tym sezonie do pokonywania bramkarzy rywali. W meczu ze Śląskiem miał dobrą okazję, z Legią było podobnie, z Górnikiem także. Wciąż musi czekać na przełamanie. Piłkarze zapomnieli już o wygranej z Arką, teraz czeka ich bardzo ważny mecz z Zagłębiem Lubin na wyjeździe.
- Nie mamy wspaniałych nastrojów - mówi pomocnik "Pasów". - Gdyby z gdynianami to był pierwszy mecz, podeszlibyśmy do tego z zadowoleniem, przecież po sześciu wcześniejszych przegranych spotkaniach jedno zwycięstwo jeszcze o niczym nie przesądza. Do Lubina pojedziemy z takim nastawieniem, że będziemy chcieli wygrać. Na pewno Zagłębie jest drużyną do ogrania.
W ubiegłym sezonie właśnie w Lubinie "Pasy" przełamały się po trzech kolejnych porażkach i wywiozły bezbramkowy remis. W tamtym meczu nie wystąpił Klich, który musiał pauzować za czerwoną kartkę. W tym sezonie gra już mądrzej, nie "łapie" głupich kartek.
- Staram się nie popełniać głupich fauli, doświadczenie procentuje - mówi zawodnik.
Choć Klich nabawił się lekkiego urazu w meczu z Arką, jego występ w sobotę nie jest zagrożony. - Trenowałem we wtorek indywidualnie, a wczoraj najpierw z zespołem, a później sam - mówi. - Ale nic mnie nie boli, to tylko profilaktyczne działanie.
O ile Klich walczy z powodzeniem o miejsce w składzie - nie grał tylko w jednym meczu w tym sezonie - o tyle jego koledzy z reprezentacji młodzieżowej nie mogą się przebić do składu Zagłębia. A jest ich kilku, wśród nich Adrian Błąd czy Patryk Bryła. W najlepszym położeniu znajduje się Łukasz Hanzel.
Zagłębie, podobnie jak Cracovia, ma gorsze wyniki niż potencjał. - Za wcześnie mówić, kto ma lepszą drużynę, liga jest bardzo wyrównana - mówi Mateusz.
Klich walczy o miejsce w drużynie z Aleksandru Suworowem. W poprzednich meczach tylko raz się zdarzyło, że występowali obaj (w spotkaniu z Górnikiem), ostatnio to Mołdawianin zastąpił Klicha w trakcie meczu z Arką. - Na pewno rywalizacja jest dobra - podkreśla piłkarz. - A czy możemy grać razem? To już decyzja trenera, który tylko raz zdecydował się na taki wariant.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu
Najświeższe relacje, najnowsze informacje z Mistrzostw Świata w siatkówce 2010www.trzeciset.polskatimes.pl