Wygrana po 154 dniach
Odkupili winy, bo fani nie przełknęliby spokojnie trzeciej kolejnej porażki.
Po 154 dniach i meczu z końca października z Motorem Lublin (6:2) „Pasy” znowu wygrały mecz u siebie.
- Bardzo nam zależało, by wygrać tu mecz, bo z każdym kolejnym spotkaniem presja rosła – mówi trener Cracovii Dawid Kroczek. - To długo. Gramy u siebie, kibice przychodzą, by oglądać zwycięstwa. Nie ma co upiększać rzeczywistości, jeśli nie wygrywamy u siebie, nie będziemy się klepać po plecach.
Zespół trochę odżył, stwarzał okazje strzeleckie. Wykorzystał trzy.
- Jeżeli byśmy jeszcze ze dwie bramki strzelili, to nikt nie mógłby mieć pretensji – zauważa szkoleniowiec Cracovii. - Panowaliśmy nad meczem, było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Cieszę się, bo tej radości nie było od meczu z Motorem. Okazje bramkowe mieli David Olafsson, Mikkel Maigaard – podsumowuje trener. W II połowie okazja Martina mogła być zamieniona na bramkę, podobnie jak stały fragment gry i szansa Gustava Henrikssona, który powinien tylko dołożyć głowę do piłki. Duże brawa dla wszystkich za wykonaną pracę.
Pierwszy gol Minczewa
Pierwszego gola w „Pasach” zdobył nowy zawodnik Cracovii, pozyskany w zimie Martin Minczew.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy, trzy punkty były bardzo ważne dla nas – mówi skrzydłowy Cracovii. – Pokazaliśmy charakter, a kibice byli szczęśliwi. Nie zaczęliśmy tego meczu dobrze, ale potem to zmieniliśmy. Czasem mamy trudny początek, ale potem wracamy do gry. Musimy w kolejnych meczach zaczynać tak grać od początku i wygrywać.
Minczew strzelił gola głową po dośrodkowaniu Amira Hasicia.
- Trener powiedział mi, gdzie mam stać – opowiada zawodnik. – Było perfekcyjne dośrodkowanie od Ajdina, za co mu dziękuję, musiałem po prostu strzelić.
Będzie lepszy z każdym tygodniem
- Martin to dobry zawodnik, coraz lepiej wyglądał z tygodnia na tydzień i pojawiła się przestrzeń, by zagrał od początku – komentuje szkoleniowiec „Pasów”. - Nie dlatego, że nie zagrał Mick, za czerwoną kartkę. Martin zaprezentował się poprawnie, nawet dobrze, ale stać go na grę na wyższym poziomie. Każdy tydzień i miesiąc pracuje na jego korzyść. Na pewno będziemy go widzieć w lepszej dyspozycji.
Minczew mógł zakończyć mecz z dubletem, ale przegrał w sytuacji sam na sam z Kewinem Komarem.
Kolejna szansa na gola już w piątek w Mielcu, gdzie Cracovia zagra ze Stalą.
