Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Piast 2:3. Nieudany początek "Pasów" [ZDJĘCIA]

Przemysław Franczak
Cracovia przegrała na swoim boisku z drużyną Piasta Gliwice 2:3. To był mecz, który mógł się podobać wszystkim, tylko nie kibicom Cracovii. "Pasy" urządziły z Piastem emocjonujące widowisko, ale przegrały 2:3. O pomstę do nieba wołała gra krakowian w defensywie.

"Pasy" wróciły do ekstraklasy w szalonym stylu, razem z Piastem Gliwice urządziły najlepsze widowisko w pierwszej kolejce, ale po spotkaniu zadowoleni byli wyłącznie goście. Krakowianie pokazali stare zalety i grzechy: są drużyną, która potrafi z polotem grać w ataku, ale jednocześnie zdarza jej się seryjnie popełniać karygodne błędy w defensywie. Trwające już od kilku tygodni poszukiwania nowego środkowego obrońcy teraz powinny być prowadzone ze zdwojoną intensywnością.

"Wracamy na saloony" - takim hasłem Cracovia zachęcała kibiców do kupowania karnetów i biletów na ten sezon, a kampania reklamowa utrzymana była w westernowym klimacie. Z plakatów z groźnymi minami spoglądali przebrani za kowbojów piłkarze i trener Wojciech Stawowy, głośnym echem odbił się też kilkominutowy film nakręcony z ich udziałem w scenerii rodem z Dzikiego Zachodu. Jeśli więc opisywać mecz z Piastem w tej samej poetyce, to na samym początku "Pasy" wyglądały jak banda Billy'ego The Kida (w tej roli młody Sebastian Steblecki), bez zbędnych ceregieli rozprawiająca się z konkurentami. Podopieczni Wojciecha Stawowego przez 20 minut grali efektownie, szybko, nieszablonowo. Gliwiczanie, którzy byli wyraźnie zdezorientowani obrotem sprawy, w 14 minucie zostali trafieni po raz pierwszy. Steblecki "zakręcił" obroną Piasta, minął kilku rywali i wypalił z prawej nogi. Wprawdzie piłkę zdołał odbić Jakub Szumski, ale prosto pod nogi Krzysztofa Danielewicza, który nie mógł zmarnować takiej okazji - 1:0.

Z czasem zaczęto jednak puszczać zupełnie inny film. Do głosu doszli zranieni goście, a krakowscy rewolwerowcy, zwłaszcza ci z obrony, zmienili się w braci Daltonów z kreskówek o Luckym Luku, którym nic nigdy się nie udaje i którzy sami ściągają sobie na głowę wszystkie możliwe katastrofy. Zmarnowana przez Rubena Jurado sytuacja sam na sam z Krzysztofem Pilarzem była pierwszym sygnałem ostrzegawczym. Drugiego już nie było - w 26 min Pavol Cicman wrzucił piłkę w pole karne, a wbiegający pod bramkę Jurado przeskoczył znacznie wyższego Mateusza Żytkę i strzałem głową zdobył wyrównującego gola. Niedługo potem goście mogli podwyższyć wynik, ale Cicman przegrał pojedynek z Pilarzem. Bramkarz Cracovii był zresztą jednym najlepszych zawodników gospodarzy w tym meczu, co też jest wymowną recenzją gry krakowian.

Na początku drugiej połowy wydawało się, że "Pasy" znów zaczynają łapać właściwy rytm (Danielewicz trafił piłką w słupek), ale to było tylko chwilowe złudzenie. Gliwiczanie opróżniali magazynki szybciej i celniej. Jeszcze w 57 min Pilarz wybił piłkę po "główce" Jurado, ale minutę później był bezradny przy strzale Damiana Zbozienia, który przechytrzył obrońców po rzucie rożnym.

Na temat niefrasobliwej gry krakowian przy stałych fragmentach gry można by napisać pracę naukową - materiału nie zabraknie, bo ten problem widoczny jest od kilku sezonów. Piętę achillesową Cracovii gliwiczanie wykorzystali jeszcze raz. W 65 min znowu był rzut rożny i znowu do siatki trafił Zbozień (tym razem głową).

Krakowianie spróbowali jednak jeszcze raz zmienić scenariusz. Na historię o bohaterze, który mimo kilku upadków na końcu wygrywa. No, przynajmniej remisuje. W 80 minucie widzowie odzyskali nadzieję na happy end - pod poprzeczkę, po rzucie rożnym, wypalił Milos Kosanović. Niestety, na więcej zabrakło nie tyle amunicji (świetną okazję miał w 90 minucie debiutujący w "Pasach" Dawid Nowak), co pewnej ręki, pardon, nogi. A w doliczonym czasie gry zabrakło już tylko szczęścia. Piłka po strzale Edgara Bernhardta - i cyrkowej interwencji Szumskiego - trafiła w poprzeczkę.

Po chwili nie obyło się bez kontrowersji, bo sędzia zignorował fakt, że jeden z piłkarzy Piasta zagrał w polu karnym ręką. Protesty na nic się zdały. Arbiter odgwizdał, ale koniec meczu.

- To byłoby małostkowe, gdybyśmy się tłumaczyli błędem sędziego. Straciliśmy punkty na własne życzenie - mówił trener Wojciech Stawowy.

W następnej kolejce jego kowbojów czeka znacznie trudniejszy test - w Poznaniu zmierzą się z Lechem, jednym z głównych faworytów rozpoczętego właśnie sezonu. Jednak wcześniej - w środę - krakowianie zagrają na wyjeździe w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola.

***

Zdaniem trenerów

Marcin Brosz, Piast Gliwice

- Było to bardzo dobre spotkanie, prowadzone w szybkim tempie. Kibice na pewno się nie nudzili. Ogromnie się cieszymy, że udało nam się w Krakowie zdobyć komplet punktów. Graliśmy przeciwko bardzo mocnej drużynie, zdeterminowanej, świetnie przygotowanej. Nie możemy jednak przejść obojętnie obok minusów naszej gry. Jeśli chcemy być zespołem klasowym, to groźne sytuacje, które stwarzamy, powinny się kończyć zdobyciem przez nas gola, a dziś zmarnowaliśmy kilka świetnych okazji.

Wojciech Stawowy, Cracovia

- Bardzo nam zależało, żeby rozpocząć ten sezon zwycięstwem. Nie udało się i pretensje możemy mieć tylko i wyłącznie do siebie. Grając z tak doświadczoną drużyną jak Piast, nie można sobie pozwolić na błędy. To one doprowadziły do tego, że nie cieszymy się teraz z trzech punktów. Mecz dobrze się dla nas ułożył, ale potem dał o sobie znać brak konsekwencji w kryciu przy stałych fragmentach gry. Te dwa stracone gole w drugiej połowie trochę podcięły nam skrzydła. Nieważne, że mieliśmy słupek, poprzeczkę, czy że sędzia nie zauważył ręki w polu karnym. Przegraliśmy, bo za dużo było błędów w defensywie.

Cracovia Kraków - Piast Gliwice 2:3 (1:1)

Bramki: 1:0 Krzysztof Danielewicz (14), 1:1 Ruben Jurado (26-głową), 1:2 Damian Zbozień (57), 1:3 Damian Zbozień (65-głową), 2:3 Milos Kosanovic (80).

Żółta kartka - Cracovia: Mateusz Żytko, Damian Dąbrowski, Adam Marciniak, Krzysztof Danielewicz.

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów 10 118.

Cracovia:

Krzysztof Pilarz - Marcin Kuś, Mateusz Żytko, Milos Kosanovic, Adam Marciniak - Edgar Bernhardt, Damian Dąbrowski, Krzysztof Danielewicz, Rok Straus (71. Saidi Ntibazonkiza), Sebastian Steblecki (68. Dawid Nowak) - Vladimir Boljevic (68. Bartłomiej Dudzic).

Piast Gliwice:

Jakub Szumski - Damian Zbozień, Csaba Horvath, Jan Polak, Krzysztof Król - Pavol Cicman (86. Adrian Klepczyński), Carles Embuena (57. Mateusz Matras), Artis Lazdins, Tomasz Podgórski - Tomas Docekal, Ruben Jurado (68. Radosław Murawski).

Sprawdź też: Cracovia - Piast [RELACJA NA EKSTRAKLASA.NET]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska