Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia sama sobie nie pomogła

Jacek Żukowski
Zamiast meczów z Legią, Lechem czy derbowego starcia z Wisłą, będą spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała czy Piastem Gliwice. "Pasy" miały los w swoich rękach, ale nie potrafiły pokonać Korony.

"Tylko zwycięstwo, Cracovio, tylko zwycięstwo" - śpiewała grupa fanów, która przyjechała do Kielc dopingować "Pasy". Piłkarze z Krakowa od tygodnia wiedzieli, że tylko trzy punkty i porażka Górnika Zabrze bądź przynajmniej remis Śląska dadzą im miejsce w najlepszej ósemce.

Już szykowali się na golenie wąsów trenerowi Wojciechowi Stawowemu, który obiecał, że w przypadku dostania się Cracovii do pierwszej ósemki, pozwoli, by piłkarze pozbawili go tego atrybutu. Zawodnicy nie udźwignęli jednak ciężaru, czyżby byli przemotywowani? Wszystko było w ich rękach, a wyniki w interesujących ich meczach, które toczyły się równolegle, były po ich myśli.

- Jest mi przykro, jest smutno, ósemka to był nasz cel, chcieliśmy się w niej znaleźć, bo ona dawała spokojne utrzymanie - mówi szkoleniowiec "Pasów". - Awans dawał nam grę bez presji, bez obciążenia.

Krakowianie nie weszli tak dobrze w mecz jak przed tygodniem w starciu z Górnikiem. Trzeba było mozolnie budować akcje, ale nie szło im to. Gospodarze też nie przedostawali się w pobliże bramki rywali, stąd też w pierwszej połowie kibice zobaczyli mało ciekawy mecz. Brakowało strzałów na bramkę, goście oddali pierwsze celne uderzenie w 39 min, gdy Rok Straus bardziej podał piłkę bramkarzowi Korony, niż próbował go zaskoczyć. Dwie minuty później po dobrym podaniu Sławomira Szeligi Saidi Ntibazonkiza wypalił na wysokość drugiego piętra, a miał do bramki tylko kilka metrów. Po chwili musiał wykazać się Krzysztof Pilarz - odbił strzał Siergieja Chiżniczenki i nie dał się pokonać Maciejowi Korzymowi, który czatował na dobitkę. Generalnie gra krakowian rozczarowywała. Tak nie powinna się prezentować drużyna, która walczy o wszystko.

Trener Stawowy, nie mając nic do stracenia, po przerwie wpuścił na boisko Dawida Nowaka. Zawodnik miał 4-miesięczną przerwę w rozgrywkach ligowych z powodu operacji ścięgna Achillesa. Gdy pojawił się na murawie, gra gości nabrała jakości. Choć trudno było od niego wymagać 100-procentowej dyspozycji, widać było, że wreszcie ma kto przytrzymać piłkę pod polem karnym gospodarzy. Ci, widząc co się dzieje, cofnęli się i nastawili na kontry. Cracovia grała znacznie lepiej, zabrakło jednak gola. Nowak próbował główkować, strzelał w bramkarza, Ntibazonkiza uderzał obok bramki. Akcje "Pasów" nabierały rozmachu, wciąż jednak nie miały właściwego wykończenia. Gospodarze zaś kapitalnie skontrowali, Kamil Sylwestrzak pobiegł lewym skrzydłem i dośrodkował na środek pola karnego, Korzym zgubił Adama Marciniaka i Damiana Dąbrowskiego i głową posłał piłkę do siatki. Krakowianie jeszcze przyspieszyli grę, ale poczynali sobie bardzo nerwowo i nie mieli sposobu na dobrze broniącego Małkowskiego.

- Przegraliśmy, a mojego występu nie ma co oceniać, nie udało mi się pomóc zespołowi - mówi Dawid Nowak. - Było to tylko 45 minut. Szkoda, żałuję niektórych sytuacji, nawet nie tych strzałów z bliska, bo to były sytuacyjne piłki, ale tych kilku innych przypadków, w których może mogłem zachować się lepiej.

- Cracovia to taki zespół, że kiedy jest przy piłce, to się męczysz aż do ostatniej minuty, żeby ją odebrać - analizował trener Korony Jose Rojo Martin. - Kiedy ją zabierasz, jesteś już zmęczony, a oni jeszcze raz ci ją odbiorą. Próbowaliśmy robić pressing. Różnie nam to wychodziło. Chcę pogratulować trenerowi gości oraz piłkarzom Cracovii. Uważam, że wygraliśmy z zespołem, który najlepiej gra piłką w ekstraklasie. Muszę pogratulować także moim podopiecznym. Ich wiarę w zwycięstwo widać było na boisku.

Słowa hiszpańskiego szkoleniowca to mała pociecha dla Cracovii. Jej piłkarze słyszeli już wiele komplementów, ale z pewnością woleliby usłyszeć narzekania na swoją grę i być w wymarzonej przez siebie górnej połowie tabeli. - Cracovia cały czas jest w ekstraklasie, umiejmy szanować to, co zrobiła do tej pory - mówi Stawowy.

Szkoleniowiec chciał zapewnić wszystkim, którym Cracovia leży na sercu, spokojny maj, ciekawe mecze z tuzami ligi. Teraz musi uchronić swych podopiecznych od spadku. Krakowianie mają 5-punktowy zapas nad strefą spadkową, to dużo i mało zarazem. Po blisko dwutygodniowej przerwie wrócą na boisko, by bronić 9. lokaty. - Czasu już nie cofniemy, musimy dalej grać swoją piłkę i nie patrzeć na to, że tabela się spłaszczyła - mówi Nowak.

W przyszły piątek "Pasy" zmierzą się z Podbeskidziem, zaczynając dodatkowy serial.

Korona Kielce 1 (0) Cracovia 0

Bramka: 1:0 Korzym 69.
Korona: Małkowski 7 - Golański 5, Malarczyk 4, Dejmek 5, Sylwestrzak 6 - Sobolewski 4 (74 Gołębie-wski), Petrow 4 (63 Kiełb), Marković 0I [90+2], Chiżniczenko 5, Janota 5 - Korzym 6 (80 Stano).
Cracovia: Pilarz 5 - Nykiel (26 Boljević 3), Żytko 5, Dąbrowski 3, Marciniak 4 - Steblecki 3 (46 Nowak 5), Danielewicz 3 (71 Bernhardt), Szeliga 4I, Straus 4, Ntibazonkiza 4 - Papadopoulos 5I.
Sędziowali: Szymon Marciniak oraz Krzysztof Nejman (obaj Płock) i Tomasz Listkiewicz (Warszawa). Widzów: 5933.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska