W zremisowanym meczu z Zagłębiem Lubin Crivellaro pojawił się na murawie w 61. minucie. Nie udało mu się zrobić wiele, by odwrócić losy spotkania. Nie potrafiąc ograć lubinian, Wisła straciła możliwość awansu do pierwszej ósemki.
- Cała drużyna jest bardzo rozczarowana. Mieliśmy przecież tak wielką szansę na zakwalifikowanie się do czołowej ósemki. Musimy jednak zostawić to za sobą i zacząć myśleć o nowym celu. To będą wyjątkowo trudne mecze, bo wszystkie drużyny będą się bić o to, by się uratować przed spadkiem.
Czy w końcówce starcia z Zagłębiem wiślakom zabrakło przede wszystkim sił? Trudno o precyzję w ataku, gdy część drużyny wygląda, jakby „oddychała rękawami”. - Włożyliśmy w ten mecz naprawdę dużo energii i wysiłku. Nie wiem, może rzeczywiście koledzy byli już w drugiej połowie zmęczeni – przyznał Crivellaro. - Zadecydował jeden feralny moment. Futbol już taki jest. Wystarczy mały błąd, by coś takiego się wydarzyło – skwitował.
Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek, przybici piłkarze Wisły usłyszeli z trybun wyrazy wsparcia. Nie było gwizdów, które żegnały ich np. po lutowej porażce z Podbeskidziem. - Kibice widzieli, że każdy z zawodników próbował zrobić, co tylko mógł. Dlatego wspierali nas do końca, nawet po remisie – zwracał uwagę Brazylijczyk.
Pomocnik Wisły pozostaje optymistą: - Mimo wszystko, myślę, że nasza drużyna może być dumna z tego, jak zaprezentowaliśmy się w ostatnich czterech meczach. W końcu zdobyliśmy 10 punktów z 12 możliwych. Jeśli będziemy nadal utrzymywać ten poziom, wszystko powinno pójść po naszej myśli.
Ostrzega, że kluczowe powinny być dla wiślaków pierwsze mecze w grupie spadkowej. - Musimy spróbować zgromadzić odpowiednią liczbę punktów najszybciej, jak się da. Tak, by nie musieć martwić się o utrzymanie aż do ostatniej kolejki – podkreśla.
On sam w lutym i marcu w pierwszym zespole Wisły nie grał prawie wcale, nie licząc kilku minut w końcówce meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. W ostatnich dwóch spotkaniach dostał jednak od trenera Dariusza Wdowczyka szansę na przypomnienie się kibicom. W sumie w meczach z Ruchem i Zagłębiem spędził na murawie ok. 40 minut. Nie wyróżnił się przesadnie, ale przekonuje, że nie ma co go przedwcześnie skreślać: - Mam nadzieję, że uda mi się pokazać, że jestem ważnym elementem tej drużyny.