To są najbardziej dramatyczne finały w historii polskiej ekstraklasy. "Pasy" prowadziły już 3:0, ale trzy kolejne mecze wygrali jastrzębianie i mamy remis. Gdyby JKH sięgnął dzisiaj po zwycięstwo, dokonałby historycznego wyczynu, nikt bowiem w polskiej lidze nie zdobył mistrzostwa, przegrywając 0:3.
W Krakowie są jednak nadal pełni nadziei. - Wygraliśmy już raz w Jastrzębiu, to możemy dokonać tego po raz drugi. Musimy jechać z wiarą i przekonaniem, że rywal jest do ogrania - mówił Rudolf Rohaczek po wczorajszym treningu.
Trener Cracovii ma jedno poważne zmartwienie, dzisiaj bowiem nie zagra czeski napastnik Patrik Valczak, któremu w środowym meczu coś chrupnęło w kolanie. - Ale nie ma graczy niezastąpionych, teraz szansę pokazania się dostaną inni, liczę, że ją wykorzystają - mówi Rohaczek.
Dobra wiadomość to ta, że po urazie kolana będzie gotów do występu obrońca Sebastian Witowski, który wypadł z gry po pierwszym meczu w Jastrzębiu. Hokeiści Cracovii nie sprawiali wczoraj wrażenia załamanych środową porażką. - W tym play-off każdy mecz jest "na styku". Przed piątkową batalią nikogo z kolegów nie trzeba mobilizować, każdy dobrze wie, o co walczy. W Jastrzębiu już mrożą szampany, ale chcemy tam wygrać i wrócić do Krakowa ze złotymi medalami. Nie mamy w tym meczu nic do stracenia. Na lodzie potrzebna jest pełna koncentracja i spokój, bo nerwy są złym doradcą - mówi kapitan zespołu Daniel Laszkiewicz.
Jego młodszy brat Leszek Laszkiewicz twierdzi, że wygra ten, kto zostawi na lodzie więcej serca. - Zadecyduje charakter, wola walki. Mamy za sobą 15 spotkań w play-off, ale rywal też ma za sobą trudny sezon. Oby szczęście było przy nas, bo w ostatnich meczach jakby nas opuściło, przykładem kuriozalna, druga bramka dla JKH w środowym meczu - mówi Leszek Laszkiewicz.
W Jastrzębiu euforia po wygranej w Krakowie. Tonuje ją czeski trener Jirzi Reznar, który uważa, że szanse są nadal 50 na 50.
- Kiedy prowadziłem czeski zespół Znojmo, już raz udała mi się taka sztuka, gdy po trzech porażkach wygrałem potem cztery mecze z rzędu. W Polsce tego jeszcze nie było, ale kiedyś po raz pierwszy to się musi stać - mówi Jirzi Reznar.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+