Za tydzień, 10 października, w Centrum Kultury im. Antonycza kolejne już Łemkowskie Jeruzalem. Które to już z kolei?
Czternaste. Tym razem pod hasłem Notatnik ze Świata.
Co będzie nowego?
Same artystyczne smakowitości. Zważywszy na to, że będziemy mieli prace Epifaniusza Drowniaka, czyli Nikifora oraz wybitnego polskiego artysty Edwarda Dwurnika oraz trzynastu artystów biorących udział w projekcie, będzie co oglądać. Swoje prace pokażą także stali uczestnicy Jeruzalem, m.in. Joanna Zemanek i Grzegorz Sztwiertnia. Będą też debiutanci. Potem wystawa pojedzie do Kielc i Sanoka. Będzie wystawiana w naprawdę dobrych galeriach.
To dość odważne zestawienie...
Chyba nie ma się czemu dziwić. Przecież Nikifor jest jakby nasz, tutejszy. A Dwurnik zawsze był i nadal jest pod jego wpływem. Najstarsza prezentowana praca tego ostatniego pochodzi z 1956 roku. W sumie artysta wypożyczył nam ich sześć. Do tego jeszcze oczywiście Nikifor. Czeka nas więc spotkanie z naprawdę dobrym kawałkiem sztuki. Przecież obaj to artyści światowego formatu.
Jest szansa, że na wernisaż przyjedzie Dwurnik?
Staram się go namówić. Ma ponad siedemdziesiąt lat, a wiadomo, że wiek czasem ma swoje prawa i wymagania. Mimo to wciąż rozmawiamy o wizycie w Gorlicach.
Na wystawie będą tylko obrazy?
Nie. Sztuka idzie do przodu, zmienia się razem ze światem. Siłą rzeczy Jeruzalem też. Dlatego w tym roku po raz pierwszy będą cztery projekcje video-art. Są ciekawe, inspirujące, na pewno warte zobaczenia i podyskutowania o nich.
Katalog wystawy jest już gotowy?
Tak. I tutaj niespodzianka - słowo wstępne napisał Andrzej Stasiuk. To w zasadzie fragment jego felietonu zamieszczonego w książce "Nie ma Ekspresów przy Żółtych Drogach", poświęconego właśnie Nikiforowi.
Rozmawiała Halina Gajda