W Parku Miejskim w Gorlicach zrobiło się niczym w ułańskim obozie. Wszędzie konie. A to pod siodłem rekonstruktorów I Pułku Ułanów Krechowieckich, a to pod siodłami amazonek, a nawet zaprzężone w bryczkę,w której śmiało można zasiąść i przejechać się parkowymi alejkami.
O tym, że gorliczanom spodobała się idea organizacji w parku miejskim Pikniku Ułańskiego widać było już wczesnym popołudniem, gdy do miejskiego zieleńca zaczęły ściągać tłumy miłośników koni i dobrej zabawy, ale też wiedzy na temat ułańskiego życia w okresie międzywojennym. Tym ostatnim spodobać się mogła wystawa sprzętu wojskowego i umundurowania, a także wystawa fotograficzna I Pułku Ułanów Krechowieckich im. Bolesława Mościckiego 1918-1919.
Rekonstrukcja obozu ułańskiego to niesamowity pokaz, który przybliża mieszkańcom czasy walki o niepodległość i II Rzeczpospolitej – pokaz broni, strojów i codziennego życia. To swego rodzaju żywa lekcja historii. Widowisko zostało ak zaplanowane, aby jego uczestnicy mogli aktywnie się w nie włączyć. Publiczność może zobaczyć ułanów oraz kozaków kubańskich, wozy konne, karabiny, broń białą, siodła wojskowe, zabytkowe uprzęże konne. Prowadzone są pokazy musztry kawaleryjskiej, sportów konnych, ćwiczenia z białą bronią, władania szablą i lancą. Widzowie mogą wsiąść na bryczkę, wybrać się na spacer wierzchem po parku czy spróbować grochówki z kuchni polowej.
Głównymi bohaterami ułańskiego pikniku są konie i jeźdźcy I Pułku Ułanów Krechowieckich pod wodzą rotmistrza Włodzimierza Kario.
- Grupa konna rekonstrukcji historycznej w barwach I Pułku Ułanów Krechowieckich to ułani, którzy powstali na ziemiach polskich, ale w zaborze rosyjskim w 1915 roku. W 1917 roku, kiedy zaczęła się tworzyć Polska, ułani przeszli na stronę Polską, walczyli całą wojnę polsko-bolszewicką i w barwach tego pułku także później w drugiej wojnie światowej walczyli na wschodzie - mówi rotmistrz Kario. - Ich marsz to od Augustowa aż do Kocka. Tam 3 października poddali się do niewoli niemieckiej. W czasie wojny polsko-bolszewickiej szlak tego pułku to ponad 2,5 tys. km plus mieli takie wyjazdy, jakby służbowe między innymi na Chrzest Polski z Bałtykiem. Największa i pierwsza bitwa tego pułku to bitwa pod Krechowcami. To były jakby zaścianki Stanisławowa. A później na w czasie końca bitwy polsko-bolszewickiej to bitwa pod Zamościem - największa bitwa XX wieku, największa bitwa kawaleryjska. Dwie armie tam się potyczkowało. Myśmy armię Budionnego, wygonili z terenu Polski i stąd później śmiało mówić o niepodległości Rzeczypospolitej - tłumaczy dalej.