- Pobili mnie ochroniarze burmistrza Reśki - twierdzi Łukasz Klimek, kamerzysta regionalnej Telewizji Beskid. W czwartek wieczorem chciał wejść z kamerą na spotkanie wyborcze odbywające się w budynku przedszkola w Czarnym Potoku. On i jego ojciec nie zostali na nie wpuszczeni, choć miało charakter otwarty. Sztabowcy Dariusza Reśki, chroniący dostępu do budynku, tłumaczyli, że wpuszczają jedynie zaproszonych na spotkanie gości.
- To nieprawda, bowiem zaproszenia zamieszczone były na portalu internetowym burmistrza oraz rozwieszone m.in. na słupach ogłoszeniowych - mówi Łukasz Klimek. - Mieliśmy prawo wejść do środka, tak samo jak każdy inny wyborca.
Podczas wymiany zdań doszło do przepychanek. Klimek twierdzi, że został uderzony w krocze przez jednego z mężczyzn, którzy nie chcieli go wpuścić. Upadł na ziemię i był bity przez co najmniej trzy osoby. Z obdukcji lekarskiej wynika, że doznał urazów głowy i powłoki jamy brzusznej.
Dariusz Reśko twierdzi, że o incydencie dowiedział się dopiero po skończonym spotkaniu z wyborcami. - Współpracownicy mówili mi, że kamerzysta zachowywał się agresywnie - tłumaczy burmistrz Reśko. - Pobił 60-letniego mężczyznę, który woził samochodem mój baner wyborczy. Nie rozumiem, skąd u tego młodego człowieka taka kumulacja frustracji - dodaje.
Po wieczornej bójce do szpitala trafił także 60-letni Stanisław Lubański, który utrzymuje, że w bójce stracił dolną jedynkę.
- Zasłaniałem obiektyw kamery, bo nie życzyłem sobie, żeby ten pan mnie nagrywał - opowiada. - W pewnym momencie odłożył kamerę na żywopłot i zaczął mnie okładać pięściami - opisuje.
Burmistrz Reśko przyznaje, że spotkanie z wyborcami było otwarte. Nie dziwi go jednak, że nie wpuszczono do środka operatora kamery. - Nie jest obiektywnym dziennikarzem, tylko osobą współpracującą z moimi przeciwnikami - podkreśla Reśko. - Uczestnicy spotkania mogli nie życzyć sobie, żeby ten pan ich nagrywał.
Jak sprawa wygląda w oczach policji? Mł. asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka sądeckiej policji, przyznaje: przed lokalem miało dojść do wzajemnego naruszenia nietykalności pomiędzy dwoma mężczyznami. - Nie mieli oni jednak żadnych widocznych obrażeń ciała, jak również nie informowali, by ich doznali. Nikt z uczestników nie chciał też wezwać karetki pogotowia. Przed lokalem mogło dojść do przestępstwa naruszenia nietykalności - dodaje.
Już w czwartek dziennikarz złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa pobicia przez co najmniej dwie osoby. Natomiast Stanisław Lubański zawiadomienie o uszkodzeniu ciała przez dziennikarza złożył w piątek.
- Policjanci przesłuchują świadków i analizują zebrany materiał dowodowy - zaznacza rzeczniczka. - Pozwoli to ustalić okoliczności, przebieg oraz przyczyny tego zdarzenia, jak również ustalić czy doszło do pobicia - dodaje.
Za pobicie uczestnikom zajścia może grozić do trzech lat więzienia.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!