Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy będziemy mieli bardzo długi poniedziałek?

Włodzimierz Zapart
Tydzień temu w Sejmie zostały przedstawione dwa obywatelskie projekty ustawy poświęconej aborcji: jeden zaostrzający przepisy, drugi liberalizujący je. Z licznych poselskich ust słychać było wtedy wypowiedzi, że swego rodzaju świętości, jakimi są projekty obywatelskie (wszakże to głos suwerena), nie należy od razu po pierwszym czytaniu wyrzucać do kosza. PiS-owska większość podczas głosowania odrzuciła jednak figowy listek pozorów. W efekcie projekt zaostrzający prawo antyaborcyjne trafił do dalszej obróbki legislacyjnej, a projekt liberalizujący - do śmieci.

Może to i lepiej, że posłowie od razu zrezygnowali z udawania? Taka ostentacja wywołała jednak oburzenie środowisk kobiecych. Już w piątek przed tygodniem trwał tzw. czarny protest, w weekend były pikiety. Z tego fermentu powstała inicjatywa ogólnopolskiego strajku kobiet. Termin strajku aktywistki wyznaczyły na poniedziałek, 3 października.

Strajk kobiet? Cóż to takiego? Jako przykład udanej inicjatywy tego rodzaju podawany jest protest kobiet w Islandii, który odbył się 24 października 1975 roku. Islandki nie proklamowały wtedy strajku, lecz gremialnie wzięły w pracy „dzień wolny na życzenie”. Odbywały się manifestacje, w których uczestniczyło 90 proc. islandzkich kobiet. Doprowadziło to do załamania produkcji i chaosu w całym kraju i wywołało szok u Islandczyków. Nikt bowiem nie zdawał sobie wcześniej sprawy, że sprzątaczki, panienki z okienka czy domowe kury mogą stanowić tak wielką siłę. Dzień tego kobiecego strajku przeszedł w Islandii do historii jako „bardzo długi piątek”.

Islandki walczyły wtedy o sprawy socjalne, równouprawnienie wobec mężczyzn, o szacunek dla niedocenianej harówki gospodyń domowych. Cel zapowiedzianego na poniedziałek strajku Polek jest więc inny, ale przecież problematyka związana z aborcją to też bardzo ważna sprawa.

Dzisiaj, 41 lat po pamiętnym strajku z 1975 roku, kobiety w Islandii uważają, że tamten bardzo długi piątek nie całkiem spełnił ich nadzieje. Wskaźniki finansowe pokazują, że statystycznie kobiety zarabiają tam tylko 64 proc. tego co mężczyź-ni. Jednak tamten solidarny protest z pewnością miał sens.

A co będzie w poniedziałek w Polsce? Premier Beata Szydło zapytana o swój stosunek do strajku kobiet, powiedziała krótko: Ja przyjdę w poniedziałek do pracy. Aktorka Krystyna Janda równie stanowczo oświadczyła, że w spektaklu teatralnym zaplanowanym na poniedziałek nie wystąpi.

Dwie moje koleżanki postanowiły wziąć udział w proteście. Mają zamiar ubrać się na czarno, czy pójdą do pracy jeszcze nie wiadomo, ale zaplanowały już, że od domowych zajęć wezmą sobie wolne.

- Ja obiadu nie gotuję. Może mój Krzysiek coś upiecze.

- Ja też nic nie gotuję, a mój Marcin może zrobić karpia po żydowsku.

Co zrobią inne Polki (i Polacy) - okaże się po niedzieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska