W roku setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, Maria Brombosz - wiceprzewodnicząca Rady Gminy i sołtys Poręby Wielkiej, zwróciła się do wójta Alberta Bartosza z prośbą o uczczenie rocznicy. I tak powstały banery, które zszokowały i podzieliły mieszkańców i sołtysów.
- W mojej opinii jest to na granicy wykorzystywania święta narodowego do promocji własnego nazwiska - grzmi Paweł Jezierski, radny gminny. - Ponadto pomysł ma znamiona kampanii wyborczej, rozpoczętej za wcześnie i dodatkowo za pieniądze gminy - dodaje.
Radny poprosił o ocenę specjalistów z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. To organizacja apolityczna stojąca na straży praworządności i przejrzystego prawa.
- Tak, to jest kampania wyborcza, której nie można jeszcze prowadzić - mówi wprost Szymon Ossowski, prezes zarządu i dyrektor ds. strategicznych postępowań sądowych i edukacji prawnej Watchdog Polska. - Wprowadzanie w przestrzeni publicznej banerów z obchodami rocznic i podpisanie ich nazwiskiem piastunów organów stanowi pewnego rodzaju nadużycie, jeżeli jest to opłacone ze środków publicznych - dodaje.
Zaznacza, że w idealnym świecie politycy powinni bardzo ostrożnie podchodzić do wydatkowania środków publicznych w roku wyborczym na działania, które mogą być uznane za autopromocję. Jego zdaniem, odpowiednie byłoby podpisanie ich „mieszkańcy gminy Oświęcim”.
Część sołtysów zbuntowała się i banerów nie rozwiesiła. Jak przekonuje Ossowski, sołtys nie jest podporządkowany wójtowi. Działa na podstawie statutu sołectwa. Może zawsze odmówić i nie może być pociągnięty do odpowiedzialności.
Burza nad Małopolską zachodnią na szczęście tylko postraszył...
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto