FLESZ - Jaki będzie rynek pracy w 2022 roku?

Choć bohaterką powieści „Blondynka” Joyce Carol Oates jest Marilyn Monroe, a czytelnicy odnajdą w niej fakty znane z biografii gwiazdy, prawdziwe zdarzenia z życia MM, książka amerykańskiej pisarki jest zbudowaną na prawdziwych wątkach fantazją na temat aktorki.
Kolejni biografowie wciąż szukają nowych wątków, poszlak, dokumentów, by znaną biografię uzupełnić faktami tam, gdzie zastąpił ją mit i urban legend. Joyce Carol Oates idzie w przeciwnym kierunku, uprzedzając czytelników, że na faktach rozpina wspaniałą, blisko 800-stronicową opowieść utkaną z fantazji.
„Blondynka nie zawiera zatem opisu licznych rodzin zastępczych, w których Norma Jeane przebywała, lecz tylko jednej, i to fikcyjnej; zamiast licznych kochanków, kryzysów zdrowotnych, aborcji, prób samobójstwa, a także występów ekranowych, przedstawia kilka wybranych, symbolicznych”. Wymyślone zostały wiersze i fragmenty dziennika Marilyn, jedne wypowiedzi MM to cytaty z prasy, inne fantazja autorki. Gdzie prawda, gdzie fałsz? Tego pytania, czytając „Blondynkę” lepiej nie zadawać. A i sama autorka uprzedza: „Faktów z biografii Marilyn Monroe należy szukać nie w ‘Blondynce’ - która nie powstała jako dokument historyczny - tylko w literaturze przedmiotu”. Powieść to powieść.
Jeśli ktoś chce się zanurzyć w historii nie do końca prawdziwej o Marilyn Monroe, „Blondynka” może się spodobać. Historia Normy Jeane Baker - dziecka, kobiety, nieszczęśliwej celebrytki, którą świat znał jako Marilyn Monroe - to przecież materiał na wielką - a już na pewno długą - powieść, przecież i sama gwiazda lubiła kreować „fakty”, które nijak nie były zakorzenione w rzeczywistości.
Jaka jest MM widziana oczyma Joyce Carol Oates? Tu wielkiego zaskoczenia czytelnicy nie powinni oczekiwać, historia sieroty, której życie było naznaczone dramatami, smutkiem, samotnością i pragnieniem szczerego uczucia, która stała się ikoną, najbardziej pożądaną kobietą świata, kobietą, z której kultura Hollywood zrobiła produkt to przecież samograj. Baśń we współczesnej odsłonie, z wielką sławą i uwielbieniem tysięcy zamiast samotnego księcia na białym koniu.
Wydawca zapowiada książkę Joyce Carol Oates jako „monumentalnę epopeję, która jest hołdem dla nieuchwytnej magii i zniszczenia, które stały za kulisami powstania wielkiej amerykańskiej gwiazdy XX wieku. Odważna i bezkompromisowa powieść o Normie Jeane Baker, kobiecie, z której kultura Hollywood zrobiła produkt. Historia narodzin i upadku jednej z najbardziej błyskotliwych karier w amerykańskiej Fabryce Snów”. Chyba trochę na wyrost, ale ja tego lata na plażę zabrałam MM - i nawet dobra to lektura na wakacje, nada się i na długie szara popołudnie. Dobrze się czyta, choć drugi raz do „Blondynki” nie wrócę.
„Blondynka”
Joyce Carol Oates
Marginesy, 2021