https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Abramowicz, zawodnik Puszczy Niepołomice: Wiara jest najważniejsza, bez niej nie ma niczego

Jacek Żukowski
Dawid Abramowicz (Puszcza Niepołomice)
Dawid Abramowicz (Puszcza Niepołomice) PAP/Łukasz Gągulski
- Zespoły widzą, że Puszcza nie jest chłopcem do bicia, dostarczycielem punktów, potrafi się postawić – mówi zawodnik Puszczy Dawid Abramowicz.

Wygraliście z Widzewem, są kolejne punkty, smakują chyba bardzo dobrze.

Tak, smakują bardzo wybornie, a nie były to łatwe punkty ponieważ Widzew zawiesił nam wysoko poprzeczkę. Wygraliśmy coś znacznie więcej – mnie bardzo satysfakcjonuje to, że zespół pokazał bardzo dużo woli walki, poświęcenia, to rzeczy których nie kupimy, możemy je wywalczyć swoją postawą. To mnie satysfakcjonuje i wierzę w to, że będziemy podążać za tym drogowskazem, na którym napisane jest „cechy wolicjonalne” i będzie nas kierował do naszego celu, który sobie postawiliśmy, każdy kolejny tydzień będzie emocjonujący, a my będziemy się cieszyć ze zdobyczy punktowej.

W spotkaniu z Widzewem zobaczyliśmy inną Puszczę niż w poprzednim starciu – ze Stalą Mielec. Przerwa reprezentacyjna pozwoliła wam dopracować taktykę?

Nie inną, ale zretuszowaną. Dużo pracowaliśmy ze sztabem szkoleniowym nie tylko nad aspektami taktycznymi, ale również nad sferą mentalną. Wszyscy sobie zdawaliśmy sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji. Podpisuję się pod tym, że głowa jest najważniejsza, nasze nastawienie, a dopiero później dochodzi plan na mecz i zadania boiskowe bo to jest najważniejsze. Jeśli głowa będzie dobrze nastrojona, będzie funkcjonowała jak należy, to będzie sterować nogami, które będą realizowały zadania, jak choćby w meczu z Widzewem, po którym mogliśmy się cieszyć z kolejnych trzech punktów.

Zdobył pan pierwszego gola w barwach Puszczy w ekstraklasie. Pewnie będzie go pan pamiętał po latach, bo pierwszego gola w nowym-starym klubie na tym poziomie rozgrywkowym raczej się pamięta.

Na poziomie ekstraklasy to mój pierwszy gol, bo w drugiej lidze w meczu z Polonią Bytom udało mi się strzelić bramkę na 2:0, w zwycięskim 3:0 meczu. Dla mnie indywidualnie jest to bardzo istotny gol, ludzie, którzy mnie wspierają, wypytywali, kiedy będzie ta bramka, bo przyzwyczaiłem swoją postawą na boisku, że zawsze tych kilka bramek w sezonie uda się strzelić. Nie ukrywam więc, że ten gol ma dla mnie dużą wartość. Oprócz tego istotne jest to, że ta bramka dała korzyść zespołowi. Tym bardziej, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji jesteśmy, więc cieszę się z tego, że akurat ta bramka to praca całego zespołu. Żebym ja mógł umieścić piłkę w siatce, to dziesięciu zawodników musiało wykonać pracę, żebym ja mógł się znaleźć, więc bardzo im dziękuję i wierzę, że to nie ostatnia bramka w tej rundzie. Życzyłbym sobie, że jak będę strzelał, żeby gol przynosił nam korzyści w postaci punktów.

Chyba pan czuł, że to może być pański dzień, bo miał pan co najmniej jeszcze jedną szansę na zdobycie bramki.

Była, niestety Gimi (Glikiewicz, bramkarz Widzewa – przyp.) uprzedził mnie, bo być może ponownie trafiłbym do sieci przeciwnika. I jeszcze w dodatku po strzale prawą nogą, co nie zdarza się zbyt często, ponieważ moją wiodącą nogą jest lewa. Gdy popatrzę w statystyki meczów przeciwko Widzewowi, to widzę, że te spotkania mi leżą, bo udawało mi się asystować bądź strzelać bramkę. Z takim też nastawieniem podchodziłem do tej potyczki i opłaciło się.

Ma pan inklinacje ofensywne, ale działa pan w pobliżu bramki przeciwnika i tych goli mogłoby być znacznie więcej…

Mogłoby być. Pomimo tego, że wygraliśmy, zawsze krytycznie podchodzę do swojej osoby, do swoich poczynań boiskowych. Nie chciałbym po golu i zwycięstwie popaść w samozadowolenie. Pomimo korzystnego rezultatu chciałbym się skupić też na negatywnych rzeczach, których też niestety się nie ustrzegłem, bo tylko to sprawia, że zawodnik się rozwija i może poprzeczkę z napisem „umiejętności” podnosić coraz wyżej. Tak też do sprawy podejdę po tym meczu i wierzę, że rachunek sumienia pozwoli mi w kolejnym meczu też cieszyć się ze zdobyczy bramkowej, a co najważniejsze, ze zdobyczy punktowej zespołu.
Jest jeszcze wiele do zrobienia, bo mimo tego zwycięstwa jesteście nadal w strefie spadkowej z dwupunktową stratą do wyprzedzającego was Radomiaka. Czy taki mecz jak z Widzewem może wam dać zastrzyk pozytywnej energii?
Uważam, że tak, potrzebowaliśmy mentalnego kopa. Chodzi przede wszystkim o to, żeby ten rezultat spowodował powiew niepewności i zwątpienia w obozach zespołów, z którymi przyjdzie nam niedługo się mierzyć. To istotny aspekt psychologiczny. Zespoły widzą, że Puszcza nie jest chłopcem do bicia, dostarczycielem punktów, potrafi się postawić, potrafi wykrzesać z siebie mnóstwo cech wolicjonalnych, pozytywnych, że są to zawodnicy głodni sukcesu, chęci wygrywania, co nas cechowało. Nie pozostaje nam nic innego jak podtrzymanie tego.

Niedawno mieliście bardzo dobry mecz z Lechem, wygrany 2:0, a po nim nie przyszedł kolejny dobry, tylko fatalny w Mielcu.

Ze Stalą przydarzył nam się słabszy mecz, po nim nie znaleźliśmy żadnych plusów, ale potrafiliśmy się mentalnie podnieść. Przyjechał do nas rywal utytułowany, z rzeszą kibiców w całej Polsce i „przejechał” się.

Choć początek meczu był dla was niepokojący…

Być może była taka optyka z perspektywy trybun, ale my konsekwentnie realizowaliśmy swoje zadania i uczulaliśmy się na to, że będziemy krwawić, cierpieć, ale przyjdzie taki moment dla nas, że musimy zachować mnóstwo koncentracji, przyjdzie do nas szansa i ją wykorzystamy w stu procentach. I tak było. Do zdobyczy bramkowej żadnej sytuacji sobie nie stworzyliśmy, ale determinacja, wiara, masę cech pozytywnych przyniosły nam korzyść bramkową.

Wróciła stara, dobra Puszcza. W zeszłym sezonie nie było pana w tej drużynie, ale znał ją pan bardzo dobrze.

Tak, znałem ją bardzo dobrze, śledziłem poczynania, z racji tego, że spędziłem tutaj sezon przed ośmioma laty. Też mną kierowało to, że widziałem w tych chłopakach duży głód piłki, głód zwycięstw, walkę, a są to cechy, które mnie charakteryzują jako człowieka i jako zawodnika. Łatwiej mi się odnaleźć w takiej grupie, a nie wśród sytych kotów.

Przed wami arcyważny mecz ze Śląskiem we Wrocławiu, arcyważny w kontekście rozstrzygnięć na dole tabeli. Fajnie byłoby wrócić ze zwycięstwem, ale wydaje mi się, że remis też nie jest zły, bo utrzymujecie przewagę nad Śląskiem, a tam łatwo nie będzie.

Remis powoduje też to, że z zespołem, z którym przyjdzie się nam mierzyć, który jest blisko nas w tabeli, różnica będzie zachowana. Jedziemy jednak po pełną pulę. Nie przywieźliśmy kompletu punktów z meczu wyjazdowego, ale trzeba być dobrej myśli. Dla mnie to sentymentalny mecz, bo pochodzę z tamtego regionu. Na pewno przyjadą znajomi. Będę wiarą zarażał chłopaków, może rzucę jakieś hasło motywujące w tym tygodniu. Musimy w to wierzyć, że uda się wrócić z kompletem punktów do Niepołomic. Wiara jest najważniejsza, bez niej nie ma niczego.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska