Napastnik strzelił gola po bardzo ładnej akcji z Bartoszem Kapustką, ale takich wymian podań pod bramką Włochów nie był w czwartkowy wieczór na stadionie Cracovii zbyt wiele. – Stworzyliśmy sobie bardzo mało sytuacji – przyznaje Kownacki. – Oddaliśmy bardzo mało strzałów, a jak się nie uderza na bramkę, to nie da się strzelić gola. Troszkę tego zabrakło.
Piłkarz przyznaje, że trudno się grało przeciwko szczelnej obronie Włochów: – Rywale na pewno byli dobrze zorganizowani w obronie. Może my powinniśmy szybciej grać piłką. Mieliśmy dużo strat. Nasze akcje kończyły się głównie w środku boiska. To też była pożywka dla przeciwnika, żeby wyprowadzić kontrę.
Mecz z Włochami pokazał, że na mistrzostwach Europy nie będzie łatwo podopiecznym Marcina Dorny o wygrane. – My doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Na koniec tamtego roku graliśmy z reprezentacją Niemiec. Wygraliśmy tamten mecz, zagraliśmy dużo lepiej. Tym razem zagraliśmy słabiej, przeciwnik wykorzystał nasze błędy i przegraliśmy 1:2. To na pewno był słabszy mecz niż ten z Niemcami. Wynik to potwierdził.
Rywalizacja o miejsce w ataku młodzieżowej reprezentacji Polski jest duża. Dawid Kownacki, strzelając gola, na pewno zrobił krok w kierunku wyjściowego składu, ale napastnik przyznaje również: – Jest gol, ale ogólnie ze swojej gry nie jestem zadowolony. Tutaj jednak nie chodzi o to, żebym był liderem drużyny. Każdy z nas ma nim być i każdy musi potrafić pociągnąć drużynę. Musimy być jednością. Tak chcemy, tak już jest, ale trzeba dalej robić wszystko, żeby tak to wyglądało.
Kolejny mecz towarzyski „młodzieżówka” zagra w poniedziałek z Czechami w Kielcach. Kownacki, zapytany, czy to będzie już lepszy występ naszej drużyny, mówi: – Czas pokaże. Mamy trzy dni na to, żeby zniwelować błędy, zregenerować się i mecz poniedziałkowy wszystko pokaże. Łatwo jest coś powiedzieć, ale boisko wszystko zweryfikuje.