- Myślę, że I połowa w naszym wykonaniu do końca tak przebiegała, dużo było nerwowość w grze i trudno było o płynność - mówi Dawid Kroczek, trener Cracovii. - Działania wymagały poprawy. Korona utrzymywała się w środkowej strefie i przenosiła ciężar pod nasza bramkę. Zagraliśmy zbyt pasywnie i to był nasz problem, stworzyliśmy zbyt mało sytuacji do zdobycia bramki. Pierwszy sygnał ostrzegawczy był przy golu ze spalonego. I powinniśmy być czujni. Po czerwonej kartce obraz meczu się zmienił. W przerwie były trzy zmiany, bo widzieliśmy zbyt mało ataków na przestrzeń. Nie ryzykowaliśmy drugą żółta kartką dla Al-Ammariego. Przeszliśmy na 4 – 2 – 4 – po jednej z sytuacji strzeliliśmy bramkę, ale było to za późno , by wygrać mecz. Jeżeli gra się z przewagą jednego zawodnika, powinniśmy stworzyć większe zagrożenie pod bramką przeciwnika. To kolejny remis z rzędu, pierwszy raz znaleźliśmy się w sytuacji, w której musimy znaleźć rozwiązania, jak to przełamać i doprowadzić do zwycięstwa. Jeżeli poprawimy pewne rzeczy wyjdziemy na zwycięską passę.
- Przygotowaliśmy się na taki mecz, w którym będziemy wykonywali skoki pressingowe, a Korona będzie szukała podań za linię obrony -kontynuował trener Cracovii. - Byliśmy zbyt daleko siebie. Było dużo nerwowości w naszych poczynaniach. Było dużo błędów technicznych np. podania w aut. Tak weszliśmy w mecz, wykonaliśmy pewne ruchy – chcieliśmy, by blisko siebie był Ajdin Hasić i Fabian Bzdyl. Brakowało dokładności podań. Gdybyśmy wykonywali szybciej te podania, zagrożenia byłoby więcej.
Czasem w przewadze jest trudniej
Gra 11 na 10 powinna być ułatwieniem, choć nie zawsze tak jest.
- Czasem czerwona kartka nie ułatwia zadania, ale to byłaby hipokryzja, gdybym tak powiedział – mówi uczciwie Kroczek. - Trzeba było non stop stwarzać zagrożenie w polu karnym, ale brakowało konkretów, bardzo czystej sytuacji do zdobycia bramki. Korona grała o jednego mniej i powinniśmy wygrać. Nie mówię, że Korona była drużyną słabszą, przyjechała grać o pełną pulę. Trener Zieliński wykonał dobrą pracę i trzeba to ocenić.
Cracovia biła głową w mur, a Korona miała dobry plan na mecz, który o mało co nie przyniósł jej trzech punktów.
- Gdy był zamknięty pion, trzeba było grać inaczej – twierdzi Kroczek. - U nas jest jak największe nastawienie na grę wprzód. Stąd zmiana na Filipa Rózgę. Ajdin Hasić z kolei gra dobrze między liniami, ale Filip chce zdobywać przestrzeń. Korona docelowo dobrze broni pole karne. Powinniśmy zmieniać strony ataku, a tak nie było.
Nerwy Zielińskiego
- Nerwy buzują, trudno o w miarę spokojny i sensowny komentarz - mówi Jacek Zieliński, trener Korony. - Przed meczem taki punkt przyjęlibyśmy z pocałowaniem ręki, mocny zespół, ciężki teren. Ale jak się traci bramkę w doliczonym czasie gry, grając w 10 przez pól meczu to boli. Było groźnie, nie za bardzo mogliśmy dojść do blokowania tych dośrodkowań. Mimo przeciwności losu, grania w „10”dawaliśmy sobie rade, graliśmy mądrze. Brakowało nam cwaniactwa, napędzaliśmy Cracovię, ale trzeba to szanować. Nie jest tak , że „odczytaliśmy” Cracovię, teraz to inny zespół Korony niż jesienią. Wtedy Cracovia byłą lepsza, a teraz ten początek meczu graliśmy na swoich warunkach. Najpierw nie uznana bramka Fornalczyka, potem gol, na pewno mu pomoże. Faul Fornalczyka był głupi i nas osłabił. Potem Cracovia była groźna po wrzutkach z boku, akcjach oskrzydlających. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia to byśmy może to dowieźli. Na ławce był Nagamatsu po chorobie, tak samo Hofmeister, który jest po 5 dniach treningów z drużyną, Godinho też. Woleliśmy zagęścić środek pola i szukać swojej szansy w kontrze. Brakowało nam kontr, bo nie mieliśmy wykonawców.
Na pewno szkoleniowiec jest już uodporniony na ciosy w końcówkach meczu.
- Bramka boli, ale tyle bramek dostałem w 90 minucie i przedłużonym czasie gry, że to już kilka prób samobójczych byłoby… - mówi. - Bramki traci się w 1 minucie, w innych też.
Miłe przywitanie
Zieliński jeszcze do 5 kwietnia ubiegłego roku był trenerem „Pasów”. Teraz to była jego pierwsza wizyta na stadionie Cracovii od momentu odejścia.
- Odczucia po powrocie są bardzo miłe, spędziłem tu prawie 5 lat – mówi. - Był to fajny okres, Cracovię zawsze będę darzył sentymentem. Dzisiaj stałem jednak po drugiej stronie barykady, chciałem Cracovii sprawić psikusa i wywieźć trzy punkty.
O 11 mecz z Bruk-Betem Termalicą w Rącznej w soboyte
