Dawid Kubacki piąty w Pucharze Świata
2019 rok znakomicie układa się dla Dawida Kubackiego. Skoczek z Nowego Targu w styczniu niemal nie schodzi z podium Pucharu Świata. Na "pudło" wskakiwał w Garmisch-Partnekirchen (3. miejsce), Bischofshofen (2) i w Predazzo (2). Słabiej powiodło mu się tylko raz, w Innsbrucku. Świetne wyniki spowodowały, że Kubacki szybko pnie się w górę klasyfikacji PŚ. Po sobotnim konkursie we Włoszech zajmuje piąte miejsce.
- Na to pracowałem, by ten rok tak dobrze się zaczął, oby udało się to kontynuować. Wiem jednak, że czeka mnie jeszcze trochę pracy, by te dobre skoki jeszcze poprawić, choć już teraz jestem z nich bardzo zadowolony - przyznał skoczek w rozmowie z Sebastianem Szczęsnym.
Kubacki cały czas ma jednak nad czym pracować. Pilnuje tego szkoleniowiec kadry Stefan Horngacher. - Trener mi uświadomił, że nie wszystko zagrało. Wykonałem jednak dwa skoki na dobrym poziomie, więc z tej roboty mogę być jak najbardziej zadowolony - mówi 28-latek.
Dawid Kubacki: Kamil niepotrzebnie wysłał kody
Skocznia Trampolina Dal Ben w Predazzo to miejsce niezwykłe dla polskich skoków. Adam Małysz sięgał na niej po podwójny tytuł mistrza świata. Dekadę później w Val Di Fiemme na światowym czempionacie triumfował Kamil Stoch. W sobotę Kubacki i Stoch tradycję podtrzymali i stanęli na podium. - Dość długo nie było już podwójnego polskiego podium. To miły akcent. Z Predazzo nie raz wywoziliśmy fajne wspomnienia. Będziemy to kontynuować - dodaje Kubacki.
Drugiego w sobotę Kubackiego aż o 26,5 punktu wyprzedził bezkonkurencyjny Ryoyu Kobayashi. Japończyk wygrał szóste z rzędu zawody. - Kamil chyba niepotrzebnie wysłał mu kody. Teraz Ryoyu na nich skacze - uśmiecha się piąty zawodnik Pucharu Świata.