Dawid Dubajka pochodzi z niewielkich Borek koło Szczucina. Ma 23 lata, a śpiewem na poważnie zajmuje się około pięć lat.
- Muzyka, oprócz rodziny, jest dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie. Kiedy jestem szczęśliwy, czy wtedy, gdy dotyka mnie zwątpienie, muzyka jest zawsze ze mną i to ona mi pomaga - opowiada Dawid.
Wcześniej swoją przyszłość wiązał z piłką nożną. Występował w zespole Wisły Szczucin, grając na pozycji lewoskrzydłowego lub napastnika. Marzył o futbolowej karierze i o tym, że kiedyś będzie występował w ukochanym Realu Madryt.
Sportowe plany ambitnego chłopaka spod Szczucina przekreśliła jednak choroba, której nabawił się mając 18 lat. Po jednym z treningów, w czasie którego mocno przemókł, wystąpił u niego paraliż lewej części twarzy. Ze schorzeniem, które początkowo miało minąć po dwóch miesiącach, zmaga się od tamtej pory aż do dzisiaj.
- Czułem się wtedy przygnieciony tym wszystkim, bo moje marzenia runęły. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. I wtedy przyszła pasja do muzyki. Postanowiłem, że będę się uczył śpiewać, bo być może to jest to, do czego jestem stworzony - mówi młody wokalista.
Zapisał się do szkoły wokalnej w Krakowie, gdzie co drugi weekend dojeżdża na lekcje śpiewu. Jednocześnie cały czas się rehabilituje.
- Jest dużo lepiej niż było, ale paraliż niestety jeszcze całkowicie nie ustąpił. Śpiew to dla mnie prawdziwe lekarstwo, które nie tylko podnosi mnie na duchu, ale także pozytywnie wpływa na moją twarz i pobudza sparaliżowane nerwy do aktywności - opowiada 23-latek.
Emitowany w telewizyjnej dwójce The Voice of Poland oglądał od kilku lat. Już wcześniej myślał o tym, aby zgłosić się na przesłuchania, ale brakowało mu odwagi. Ostatecznie kilka miesięcy temu, za namową wujka - muzyka z zawodu - wysłał zgłoszenie do programu.
Na swój debiutancki występ przed kamerami, który zobaczyli widzowie w całej Polsce, zabrał ze sobą do studia najbliższą rodzinę: rodziców, dziadków, kuzynów. Wszyscy w komplecie zostali zaproszeni na scenę po tym, jak wykonana przez Dawida piosenka spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem przez widownię i jurorów.
- Kochani ta wasza energia dała Dawidowi dzisiaj siłę. Tak śpiewa ktoś, kto jest kochany lub ma po prostu wielkie serce. Już wiem po kim - mówiła wyraźnie wzruszona Markowska.
To właśnie w jej drużynie Dawid będzie szlifował teraz swój wokalny warsztat, mimo że usilnie próbowali zwerbować go do swoich ekip również: Michał Szpak oraz Grzegorz Hyży. - Przepiękna postać i do tego śpiewa bardzo przejmująco, z dużą wrażliwością. Dzisiaj, jak się obudziłam, to nawet nie wymarzyłam sobie takiej osoby w mojej drużynie - stwierdziła już po wszystkim do kamery Markowska.
Dawid może poszczycić się na razie dwoma singlami, w nagraniu których pomógł mu wujek. Klipy wideo do nich były kręcone m. in. w Tarnowie i na Powiślu. Śpiewa na razie po angielsku ale nie wyklucza, że w przyszłości będzie również wykonywał piosenki w ojczystym języku. Występ w programie to dla niego ważny krok w muzycznej przygodzie.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto