Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata Medyczna "Gazety Krakowskiej": smog i nasze zdrowie [ZDJĘCIA]

Katarzyna Kojzar
Zapis debaty zorganizowanej przez "Gazetę Krakowską", podczas której lekarze, urzędnicy i działacze społeczni dyskutowali o zanieczyszczeniu powietrza i jego skutkach.

"Smog: głos lekarzy" - to druga debata wspólnie zorganizowana przez Urząd Marszałkowski , "Gazetę Krakowską" i małopolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Temat wybraliśmy nieprzypadkowo.

Smog to jeden z najgorszych wrogów miasta. Niestety, głos lekarzy nie jest wykorzystywany albo nawet wcale nie jest brany pod uwagę. Wspólnie z przedstawicielami województwa, środowiska medycznego szukaliśmy pomysłów, jak wykorzystać wiedzę, badania krakowskich specjalistów i naukowców, by przyczyniły się one do poprawy sytuacji ekologicznej w mieście; zastanawialiśmy się, jak środowisko medyków może się zaangażować w edukację mieszkańców oraz wpłynąć na działania polityków.

Jak powietrze wpływa na nasze zdrowie?

Stefan Bednarz:
30 lat temu, na kongresie medycznym prof. Kornel Gibiński na pytanie, skąd się biorą nowotwory, odpowiedział: 1/3 to są geny, 1/3 środowisko, a 1/3 jest tym, co sami sobie robimy, gdy np. palimy papierosy. Niewiele się zmieniło. Dlatego dobrze, że dziś mówimy o smogu. Sytuacja jest dramatyczna - kiedy pacjent pyta mnie, gdzie mógłby wyjechać, żeby odetchnąć świeżym powietrzem, nie wiem co odpowiedzieć. Krynica - zanieczyszczona. Szczawnica - zanieczyszczona. To samo w Zakopanem. Świadomość zanieczyszczenia i jego konsekwencji u ludzi rośnie. Zastanawiałem się, jak jeszcze można ją zwiększyć - oprócz mówienia o tym w mediach. Ważną rolę w kształtowaniu świadomości odgrywa szkolnictwo. Dobrze by było, gdyby szkoły nawiązały współpracę ze szpitalami. Akurat Kraków ma potencjał lekarski, mamy wielu specjalistów, którzy mogą i chcą mówić o smogu.

Anna Prokop-Staszecka:
Jest 15 tysięcy substancji, pierwiastków, gazów, toksyn, biomasy w powietrzu, którym oddychamy w Krakowie. Wszystkie są szkodliwe dla zdrowia. Nie ma organu, który uzyskuje korzyść z tego smrodu. Co należy zrobić? Na pewno edukować. Plan działania możemy podzielić na dwie części - to, co możemy zrobić teraz i to, co będzie naszą strategią na przyszłość. Według danych te czynniki środowiskowe są bardziej odpowiedzialne niż genetyczne w procesie rozwoju nowotworu. Młode pokolenie jest na to najbardziej narażone. Zanieczyszczenie powietrza ma kilka oddźwięków - nie tylko medyczny, ale także społeczny, ekonomiczny, polityczny. Skoro dziś jesteśmy tu, żeby powiedzieć co środowisko medyczne może zrobić w sprawie poprawienia świadomości pacjentów, to muszę podkreślić, że szpital im. Jana Pawła II zorganizował już cztery konferencje dotyczące tego tematu. Edukacja - to ona jest najważniejsza. Co nam się już udało - mimo różnic politycznych? Zakupiliśmy sprzęt do posprzątania Krakowa i zbadania tych zebranych śmieci.

Stefan Bednarz:

Krótkofalowe rozwiązanie - sprzątać. Długofalowe - edukować. Od przedszkola. Jeśli od dziecka człowiek nauczy się np. segregowania śmieci, będzie się do tego stosował przez całe życie.

Prof. Ewa Czarnobilska:
Realizuję w Krakowie program, sponsorowany przez urząd miasta, który może ocenić wpływ zanieczyszczenia na występowanie chorób alergicznych.

Mamy wyniki od 2006 r. do 2009 r.. Przebadaliśmy28 tys. dzieci, 5-6-latków i 16-17-latków ze wszystkich krakowskich szkół. Tym samym narzędziem badawczym w pozostałych częściach Polski też sprawdzono stan zdrowia dzieci. Mogłam dzięki temu porównać wyniki polskie i krakowskie. Okazało się, że zanieczyszczenie głównie wpływało na tę młodszą grupę. To logiczne, bo u małych dzieci śluzówka jest mniej odporna i przez to są bardziej podatne na choroby. W Krakowie objawy astmy oskrzelowej występowały trzykrotnie częściej w porównaniu do badań ogólnopolskich. Teraz kontynuujemy badania i wychodzi z nich, że aż 50 proc. krakowskich respondentów zgłasza objawy alergii.

Mam nadzieję, że program zostanie przedłużony i będziemy mogli ocenić, czy ten odsetek zmniejsza się w skali kilku lat, kiedy powietrze będzie mniej zanieczyszczone. Miałam ostatnio pacjentkę, która przygotowywała się do zawodów sportowych. Zawsze, kiedy ćwiczyła w Krakowie, miała objawy astmy oskrzelowej. Kiedy miała trening gdzieś indziej, objawy ustawały. Ostatnio została opisana nie tylko astma alergiczna, atopowa, ale też chemiczna.

To, że choroby alergiczne są chorobami cywilizacyjnymi, nie wynika z tego, że mamy coraz więcej schorzeń atopowych, ale właśnie z tego, że mamy w naszym środowisku coraz więcej chemii, w tym zanieczyszczone powietrze. Naturalnych alergenów nie przybyło. Przybyło czynników drażniących. To, że kiedy pacjentom się wydaje, że skoro są uczuleni na trawy, to w Krakowie będą czuli się lepiej niż poza miastem, jest błędem. Ten pyłek traw na swojej powierzchni nosi wszystkie substancje zanieczyszczające. Jak on osiądzie na śluzówce, ułatwi wnikanie alergenów. Wszystkie badania chorób alergologicznych pokazały, że więcej alergii na pyłek roślin jest w miastach niż na terenach wiejskich. Co więcej, uzupełniliśmy międzynarodową ankietę o badanie na substancje chemiczne zawarte w pyle. Bardzo jestem zaskoczona faktem, że już u małych dzieci ze zmianami skórnymi, aż w 60 proc. przypadków występowała alergia na substancje chemiczne. I teraz pytanie - czy w pyle zawieszonym może być nikiel, chrom, kobalt?

Andrzej Guła:
Oczywiście, że mogą być. Kilka lat temu zbadano ilość metali ciężkich w krakowskim powietrzu. Okazało się, że to stężenie nie jest zbyt wysokie. Z kolei wykryto, że mamy w powietrzu sporo węglowodorów.

Ewa Czarnobilska:

Żeby były szkodliwe, wystarczy nawet mała ilość. Obserwujemy przez to dramatyczny wzrost alergii.

dr hab. Agnieszka Pac:

Kilka lat trwały równoległe badania prof. Wiesława Jędrychowskiego w Krakowie i prof. Frederico Pereiry w Nowym Jorku. Okazało się, że wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w Nowym Jorku głównie pochodzenia transportowego, zaś w Krakowie pochodzące ze spalania paliw stałych, wpływają mocno na rozwój dzieci. Jeśli mówimy o inteligencji niewerbalnej, to mamy u najmłodszych badanych niemal o 4 punkty IQ mniej. To zatrważający wynik. Co więcej, dzieci narażone na zanieczyszczenie powietrza częściej chorują na choroby układu oddechowego oraz mają większe problemy behawioralne. W Nowym Jorku, po przedstawieniu władzom wyników tamtejszych badań, zakazano ruchu samochodów w niektórych częściach miasta.

Tomasz Pietrusiak:
Wydaje nam się, że sytuacja, którą wywołały Krakowski Alarm Smogowy i lekarze, już daje wymierne korzyści. Choć dotarcie do strony politycznej i decyzyjnej nie jest tak proste. Dlatego liczymy na głos i wsparcie lekarzy w tej kwestii. Pamiętajmy, że zanieczyszczenie wpływa nie tylko na zdrowie, ale także na gospodarkę, na ruch turystyczny. Nie możemy mówić, że nie ma pieniędzy na wymianę kotłów. Pytanie jest inne - jak przekonać mieszkańców do skorzystania z tej oferty. Kiedy zwracamy się do Ministerstwa Środowiska, dlaczego jest tak mało środków, urzędnicy odpowiadają, że pieniądze są, ale żadne z uzdrowisk z nich nie korzysta. I to niestety prawda. Dlatego tak ważny jest głos lokalnego środowiska medycznego, które ma autorytet pośród pacjentów. Zgadzam się też, że brakuje edukacji. W zeszłym roku zrobiliśmy akcję zbierania baterii i zaprosiliśmy do niej wszystkie małopolskie szkoły. Udział wzięło jedynie 200.

Jolanta Czerwik:
W Kopalni Soli Wieliczka funkcjonuje uzdrowisko podziemne, z kolei na powierzchni działa tężnia solankowa. Opracowaliśmy program z myślą o mieszkańcach Krakowa, który polega na profilaktycznym korzystaniu z mikroklimatu okołotężniowego. Mikroklimat podziemnych komór solnych jest specyficzny: wolny od alergenów. Pacjenci cierpiący na przewlekłe, w tym alergiczne schorzenia górnych i dolnych dróg oddechowych, przebywają w podziemnych komorach solnych na zajęciach przez siedem godzin dziennie. Nasze uzdrowisko chętnie zaangażuje się w dodatkowy program edukacyjny dla pacjentów.
Czy krakowskie szpitale i poradnie alergologiczne są przygotowane na objęcie opieką wszystkich potrzebujących?
Czy potrzebne jest opracowanie programu profilaktycznego bądź powstanie ośrodka, gdzie pacjenci mogliby być badani pod okiem fachowych specjalistów?

Jak środowisko lekarzy może się zaangażować w edukację mieszkańców oraz wpłynąć na działania polityków?
Co powinno się zmienić w polityce zdrowotnej, by lekarze i naukowcy zajmujący się pacjentami z chorobami "smogowymi" mieli głos w tej sprawie?

Stefan Bednarz:
Szpitale muszą być przygotowane na przyjmowanie chorych. Problem jest inny: wszyscy jesteśmy zaangażowani w leczenie i nie mamy czasu na profilaktykę. System ochrony zdrowia należy zmienić, bo w nim musi znaleźć się miejsce na edukacyjne, zapobiegawcze działania. To tez szansa na to, by objąć takim programem całe rodziny!

Ewa Czarnobilska:
Tak, ciągłość w leczeniu jest korzystna, zwłaszcza u dzieci. Przykład: pacjent, który kończy 18 lat, trafia z dziecięcej poradni alergologicznej do dorosłej. Jeśli to jest pacjent, którego leczyłam od dzieciństwa, to wszystko o nim wiem. Nie muszę zlecać kolejnych badań, drążyć, co jest przyczyną alergii i które leki będą w tym konkretnym przypadku skuteczne. Szpital Uniwersytecki dzisiaj jest jedynym ośrodkiem w Małopolsce, gdzie przyjmujemy i dzieci, i rodziców. Widzimy, że to działa. Ale zapotrzebowanie jest większe. Dlatego naszym celem jest utworzenie małopolskiego centrum alergologicznego "od pediatrii do geriatrii". Zmiany są niezbędne, jeśli chcemy sumiennie realizować program profilaktyczny. Do tej pory nasz program obejmował 28 tys. dzieci i młodzieży szkolnej. Na podstawie ankiet wiemy, że 50 proc. badanych zgłasza problemy alergii.

Trafiają później do poradni specjalistycznych w całym Krakowie. I udaje się nam z tych finansów przekazywanych przez miasto zbadać tylko 15 proc. Oczywiście, że jest pewne rozczarowanie. Rodzice dzwonią i nagle dowiadują się, że nie ma możliwości diagnostyki alergii. Powód: brak pieniędzy.

Agnieszka Pac:
W październiku startujemy z badaniami, które mają pokazać, czy i jak zmienia się poziom zanieczyszczenia oraz skład zanieczyszczeń powietrza w miejscach, w których już dokonywaliśmy pomiarów. Chcemy też sprawdzić, czy i jak to wpłynęło na zdrowie mieszkańców. Jest to kontynuacja dzieła prof. Wiesława Jędrychowskiego - już 14-letnich badań wpływu zanieczyszczenia powietrza na zdrowie kobiet w ciąży, noworodków i dzieci. Projekt realizowaliśmy wspólnie z Uniwersytetem Columbia w Nowym Jorku. Analogiczne badania były prowadzone w Stanach Zjednoczonych (Nowy Jork), w Chinach (Chongqing) oraz w Polsce (Kraków). W oparciu o wyniki tych badań oszacujemy np. obciążenie ekonomiczne związane z większym zanieczyszczeniem powietrza - czyli w jaki sposób zmiana poziomu zanieczyszczenia powietrza wpływa na wydatki państwa związane ze zdrowiem. Może okaże się, że zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza związane będzie z wydłużeniem długości życia o 2-3 lata, obniżeniem zapadalności na wybrane choroby, co doprowadzi do ograniczenia wydatków i poprawy jakości życia mieszkańców? Podobne analizy przeprowadzone dla Chin i USA doprowadziły do podjęcia przez władze działań w kierunku obniżenia poziomu zanieczyszczenia powietrza. Polityków przekonują liczby, więc pokażemy je im. Może i u nas coś się zmieni.

Anna Prokop-Staszecka:
Jeżeli będziemy tylko edukować, a nie wymusimy na władzach wybudowania obwodnicy Krakowa, nie ograniczymy ruchu samochodowego w centrum miasta, nie zmotywujemy sąsiednich gmin, które też smrodzą węglem - niczego nie osiągniemy. Apeluję do przedstawicieli urzędów: wojewódzkiego, marszałkowskiego, miejskiego - czekamy na wasze polecenia, prośby. My - lekarze - jesteśmy do dyspozycji, zacznijmy wreszcie działać w tym temacie! I nie mówmy o braku pieniędzy. Ważne jest mądre wydawanie. Podczas dyżuru jako radna przyjęłam panią z Olszy, która wymieniła piec węglowy na gazowy. Mimo że wydała pieniądze, wciąż pali węglem, bo jej nie stać na gaz. A zatem musi być świadomość obywatelska, ale też strategia i kontrola gospodarstw domowych, by wykrywać nadużycia. Bo takich na pewno nie brakuje.

Tomasz Pietrusiak:
Nas nie trzeba przekonywać do współpracy z lekarzami. Wydaje się, że już wspólnie działamy, organizując konferencje, debaty, szkolenia. Ale cały potencjał środowiska lekarskiego nie jest wykorzystany. Będziemy się zastanawiać, w jakich obszarach taka współpraca jest najbardziej potrzebna.

Jakub Jędrak:

My - z ruchu Krakowski Alarm Smogowy - nie jesteśmy tak przekonujący, jak lekarze. Badania opinii publicznej potwierdzają, że najważniejsze dla Polaka dziś jest zdrowie rodziny.
To że ludzie nie łączą palenia butelek ze zdrowiem, to świadczy o ich nieświadomości, braku wiedzy.
Zastanawiam się, czy nie dałoby się rozpocząć takiej inicjatywy, by w każdej przychodni czy na oddziale szpitalnym na plakatach, ulotkach pojawiały się informacje, że palenie śmieci szkodzi?

Stefan Bednarz:
Ależ oczywiście, znalazłyby się pieniądze na tego rodzaju edukację i profilaktykę.

Anna Prokop-Staszecka:
W pierwszej kolejności musimy edukować polityków.

Tomasz Pietrusiak:
Próbujemy to robić.

Anna Prokop-Staszecka:

Jesteśmy gotowi do współpracy z urzędami, Ministerstwem Środowiska, Krakowskim Alarmem Smogowym. Przyjdźcie i powiedzcie, czego potrzebujecie, a my to zrobimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska