- Rozmawialiśmy przed meczem, że jak wygramy, to będzie duży spokój. Osiem punktów przewagi nad strefą spadkową to jest już duża przewaga, ale matematycznie wszystko jest jeszcze możliwe. My chcemy wygrać wszystkie mecze do końca i zająć 9. miejsce w tabeli - mówił Denis Popović po meczu w Łęcznej.
Autor: Piotr Tymczak
Wiślacy wygrali tam 3:0, ale udało się im przebić obronny mur rywali dopiero w 68 minucie. Stało się to za sprawą Popovicia, który wykorzystał rzut karny i strzelił pierwszego gola.
- Nie mogę powiedzieć, że Górnik nas zaskoczył. Oni też potrzebują punktów. Zastanawiające było więc to, że od samego początku grali defensywnie ustawieni. Na początku mieliśmy więc duże problemy - komentował Popović.
- Po pierwszej połowie rozmawialiśmy w szatni. Trener zawsze mówi: „Panowie, damy z siebie piętnaście procent więcej i wygramy ten mecz”. W drugiej połowie udało się nam strzelić bramki. Myślę, że zasłużyliśmy na trzy punkty. Byłem wyznaczony do strzelania karnego. To był ważny moment. Była presja, może trochę tremy. Wierzę jednak w siebie, w nasz zespół i byłem pewny, że strzelę tę bramkę - dodał pomocnik "Białej Gwiazdy".