Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla Bartosza Głowackiego boks jest sposobem na życie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Bartosz Głowacki (z prawej)
Bartosz Głowacki (z prawej) Fot. Nadesłane
28-letni chrzanowianin Bartosz Głowacki postawił w swoim życiu na boks. Planem na najbliższą przyszłość jest zdobycie tytułu zawodowego mistrza Polski. Kontraktem związany jest z Chorten Boxing Production w Białymstoku.

Chrzanowianin swoją pierwszą walkę amatorską stoczył sześć lat temu. Na koncie ma ich pół setki. Jednym z największych sukcesów na tym etapie sportowej kariery był brązowy medal w mistrzostwach Śląska.

W boksie jest zdany na siebie

Jego przygoda z boksem zaczęła się w policealnej szkole dla pracowników ochrony. - Boks był jednym z elementów zajęć z samoobrony - opowiada Bartosz Głowacki. Spodobało mu się, a że był akurat na życiowym zakręcie i chciał w swoim życiu coś zmienić, postawił właśnie na boks. - Szybko stał się moją życiową pasją - wyjaśnia mężczyzna.

Jak twierdzi, trzeba poczuć miłość do boksu, bo inaczej nie ma sensu w niego brnąć. Kształtuje charakter.

- W sporcie indywidualnym jestem zdany na siebie i wszystko zależy tylko ode mnie. Nie można liczyć na pomoc kolegi, jak to jest w przypadku gier zespołowych - zwraca uwagę Bartosz Głowacki.

Na pierwsze treningi bokserskie dojeżdżał do Nowej Huty. Próbował też kickboxingu w Sp­arcie Chrzanów, bo w rodzinnym mieście sekcji bokserskiej nie prowadził żaden klub, ale kickboxing nie podszedł mu. Boksował chwilę w Libiążu, pod okiem Jana Sibika. Potem miał krótką przerwę.

Treningi pod okiem Gortata

Wrócił do zajęć w 2015 roku, a jego trenerem został Robert Gortat. Nie mógł chyba sobie wymarzyć lepszego szkoleniowca, ten w swojej karierze zawodniczej był sześciokrotnym mistrzem Polski amatorów. Boksował też zawodowo. - Swoją pierwszą amatorską walkę po powrocie na ring stoczyłem w marcu 2016 r. - wspomina zawodnik. Zczasem jego drogi z trenerem Gortatem się rozeszły.

Od lipca pracuje pod okiem Marcina Walasa. Ma za sobą już cztery zawodowe walki. Ich bilans to trzy zwycięstwa i jedna porażka.

- Najbardziej spektakularne zwycięstwo odniosłem ostatnio w Katowicach, w „Bitwie o Śląsk” - podkreśla Bartosz Głowacki. - Właśnie w tej imprezie w czwartej rundzie znokautowałem Ukraińca Dmytro Hajowyja. Mam jednak świadomość, że przede mną sporo pracy. Boks zawodowy to zupełnie coś innego niż walka w amatorach - dodaje.
W zawodowym ringu przede wszystkim walki są dłuższe. Trzeba zatem umiejętnie rozłożyć siły, bo w amatorach były tylko trzy rundy, a każda trwa po trzy minuty. - Liczy się także koncentracja - zwraca uwagę chrza­nowianin.

Także żołnierz i strażak

Bartosz Głowacki nie boi się trudnych wyzwań. Jest też żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej w Krakowie oraz należy do Ochotniczej Straży Pożarnej w Chrzanowie.

Na treningi musi dojeżdżać na Śląsk lub do Sosnowca. Tam też wspólnie z obecnym trenerem stara się zorganizować sparingpartnerów.
- Wszystko wokół mnie toczy się bardzo szybko, ale mogę sobie na to pozwolić, bo nie mam jeszcze swojej „lepszej połówki” - podkreśla z uśmiechem 28-letni chrza­nowianin. - Na razie całe swoje życie ustawiłem pod boks - wyjaśnia, choć nie wyklucza, że w przyszłości zakocha się.
Najbliższym sportowym wyzwaniem dla chrzanowianina będą zawody w Ełku, zaplanowane na 29 listopada.

Stopniowanie wyzwań

Chrza­no­wianin postawił sobie za cel zdobycie tytułu zawodowego mistrza Polski. Na razie jest na trzecim miejscu krajowych zawodników w wadze półśredniej w rankingu boxrec, zatem postawione zadanie pozostaje w zasięgu jego możliwości.
- Mam nadzieję, że jesienią przyszłego roku mój promotor z Białegostoku ustawi mi taki turniej, w którym będę mógł zrealizować swoje marzenie. Cierpliwość w sporcie jest zaletą. Trzeba umieć spokojnie czekać na swoją szansę - zauważa Bartosz Głowacki. Jak mówi - jeśli to, co zaplanował stanie się faktem, będzie stawiał przed sobą kolejne cele.
- Na razie lepiej głośno o nich nie mówić, żeby nie zapeszyć. Zapału mi nie zabraknie, bo boks to przede wszystkim siła charakteru. Wierzę, że w przyszłości będzie moim sposobem na życie - zdradza chrza­nowianin, który już sam prowadzi zajęcia bokserskie w Trzebini.

Jego trener wie, że Bartka stać na wiele, ale nie lubi go za bardzo chwalić, by nie stał się zbyt pewny siebie.

- W sporcie pośpiech jest złym doradcą. Najpierw niech Bartek Głowacki okrzepnie w zawodowym towarzystwie - podkreśla jego mentor Marcin Walas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska