Podobnie ze skarbami i materiałami wybuchowymi. Może nas ktoś zawsze wyremontować, a jeśli to nawet nie nastąpi, albo następuje zbyt wolno, to i tak nam wszystko jedno. Możemy się czaić w prywatnej fosie. Mamy pod nosem park i wszędzie blisko. Możemy kukać przez otwory strzelnicze na ludzi, którzy się ciągle gdzieś spieszą, nie wiadomo zresztą po co.
W zasadzie pełnimy funkcje obronne, ale nigdy nikt nas nie atakował ani nie oblegał, w przypadku wojny również nikt się nie zainteresuje, mamy, słowem, status bohatera na emeryturze. Chronią nas dwie kaponiery o ładnej nazwie "kocie uszy", mamy też śliczne rynny o brzydkiej nazwie "rzygacze" i własny klub muzyczny. Po wojnie ktoś dostawił nam paskudne betonowe budynki od strony ul. Kamiennej, ale widzą je głównie więźniowie aresztu przy Montelupich, których nikt o zdanie nie pyta. Mamy grono wiernych wielbicieli.
Najlepsze - poza wymienionymi zaletami - jest jednak to, że jesteśmy wypełnieni winem, a na górze mamy czapkę z trawy.
Co wiesz o Wielkich Derbach Krakowa? [POZIOM PODSTAWOWY]? WEŹ UDZIAŁ W TEŚCIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!