Prezes NBP Adam Glapiński na początku konferencji prasowej poinformował, że najpierw Donald Tusk, a następnie jeszcze tego samego dnia Tomasz Siemoniak "byli uprzejmi powiedzieć, że następnego dnia po wyborach wyprowadzą prezesa NBP z siedziby NBP".
– To próba wymuszenia na NBP pewnych decyzji – powiedział.
– Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, żyjemy w demokratycznym kraju. Departament prawny NBP przygotowuje w tej sprawie odpowiednie pisma, żeby pociągnąć do odpowiedzialności pana Siemoniaka – zapowiedział.
Prezes NBP podkreślił, że "Donald Tusk łże" i "nie było żadnych analiz prawnych" dotyczących wątpliwości odnośnie powołania Glapińskiego na kolejną kadencję.
Polska na bardzo trudnym etapie swojego rozwoju
– Polska jest na bardzo trudnym etapie swojego rozwoju. Rząd i w szczególności NBP robią, co mogą, żeby utrzymać sytuację stabilną – mówił Glapiński. – Wszystkie gospodarki dotknął wzrost cen surowców energetycznych – dodał.
Prezes NBP przypomniał, że w pierwszym kwartale tego roku PKB przekroczył "przedpandemiczny poziom o ponad 8 proc." - Są potężne gospodarki, które nie odbiły się do poziomu sprzed kryzysu finansowego z 2008 r. To pokazuje, że polska gospodarka jest niesamowicie dynamiczna. Ale pokazuje też sprawność działania NBP i rządu - mówił prezes.
Jak tłumaczył, "szok pandemiczny został potem wzmocniony przez wojnę w Ukrainie i wąskie gardła", wskazał tutaj m.in. na surowce i transport. – Jeśli Rosjanie to jeszcze wzmocnili wzrostem cen surowców, to doszło do szokowego wzrostu cen, wszystkich komponentów niezbędnych do produkcji – tłumaczył.
Wysoka inflacja ma charakter globalny
– Początkowo wiele sygnałów po pandemii wskazywało na przejściowy wzrost inflacji. Tak twierdziły wszystkie banki centralne i międzynarodowe instytucje finansowe, że mamy do czynienia z przejściowym wzrostem inflacji - mówił. – Cytowanie moich wypowiedzi z tamtych czasów jest nie tylko demagogiczne, ale wyrwanym z kontekstu złośliwym atakiem – dodał.
– W danym miejscu i czasie są dane prognozy. To, co dzisiaj przedstawię, co przedstawią analitycy, to przewidywanie dzisiaj i modele ekonometryczne, które na dzisiejszych danych budują wizję dla najbliższych lat – tłumaczył i zaznaczył, że "jeśli coś się stanie w Ukrainie, z gazem, ropą, COVID-em, to te przewidywania będą mniej lub bardziej rozbieżne z rzeczywistością".
– Szokowy wzrost cen energii i surowców rolnych podbija inflację globalną – mówił. – Według szacunków NBP czynniki wewnętrzne to jest nie więcej niż 1/4 inflacji. 75 procent to jest cały czas inflacja z zewnątrz – dodał. Glapiński przyznał, że "wysoka inflacja ma charakter globalny i niestety nie omija także Polski".
– Coraz szersze grupy towarów i usług otrzymują kolejną falą wzrosty cen. Globalna inflacja wzrosła do poziomów niewidzianych od dekad. Tak zwana inflacja bazowa może być oderwana od cen tych surowców, ale w następnych latach to się przenosi coraz niżej. Nadal jednak jest tak, że w szacunkach NBP czynniki wewnętrzne to nie więcej niż 1/4 inflacji, a 75 proc. to inflacja z zewnątrz – mówił.
– Wzrostowi cen sprzyja także korzystna sytuacja gospodarcza. Gdybyśmy mieli 20-procentowe bezrobocie, takiej inflacji by nie było – stwierdził. – W Polsce recesji się nie spodziewamy. Może być recesja techniczna. Musimy działać tak, by inflacja za kilka kwartałów była niska – przyznał.
Co dalej ze stopami procentowymi?
Glapiński zapowiedział, że "w 2024 r. inflacja wróci do celu" – I to niezależnie, czy tarcze antyinflacyjne będą utrzymane czy nie. Ale każda prognoza jest obarczona dużą niepewnością – tłumaczył. Podsumowując, przypomniał, że od października ubiegłego roku podniesiono stopy procentowe łącznie dziesięć razy i przyznał, że był to "wyjątkowy okres".
– Stopa referencyjna wzrosła o 640 pb, to bardzo zdecydowane zacieśnienie. Mówiłem wtedy, że "teraz wszyscy jesteśmy jastrzębiami" i nadal jesteśmy. Trudno powiedzieć, co się teraz zmieni. Czekamy aż gospodarka zareaguje na to, co zrobimy i jesteśmy gotowi do dalszego działania – mówił.
– Teraz jest przerwa w działaniu Rady Polityki Pieniężnej, po wakacjach zobaczymy jaka będzie sytuacja. Jeśli będzie trzeba, będzie dalej podnosić stopy, jeśli inflacja będzie rosła. Ale z raportu wyłania się taki obraz, że szczyt inflacji jest w czasie wakacji, w lecie. Z tego szczytu powoli zaczniemy schodzić w dół – przyznał.
– Można powiedzieć, że zbliżamy się do końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej, choć niekoniecznie go jeszcze osiągnęliśmy – stwierdził. – Zbliżamy się do końca, ale być może to nie jest najwyższy punkt. Zastrzegamy sobie, że ta ocena może się zmienić, ale chciałbym, żeby tak nie było – tłumaczył.
– Chciałbym, żeby po wakacjach rozpoczął się okres obniżania wskaźników inflacji. Ale jest to ocena warunkowa, dalsze decyzje będą podejmowane zawsze na podstawie napływających nowych danych i prognoz. Jeśli inflacja uporczywie będzie dalej rosnąć, będziemy podwyższać stopy. Jeśli będzie maleć, nie będziemy tego robić – przyznał.
RPP podnosi stopy procentowe
Rada Polityki Pieniężnej ogłosiła w czwartek 7 lipca podniesienie stóp procentowych o 50 pb. W konsekwencji stopa referencyjna wzrosła do 6,5 proc. Ostatni raz na takim poziomie była w 2005 r. Reakcja złotego na decyzję RPP nie była bardzo silna.
– Skala podwyżki jest zaskoczeniem. Zarówno konsensus, jak i my zakładaliśmy, że stopy wzrosną o 75 pb. Część obserwatorów sugerowała, że – w kontekście ostatniej słabości złotego i niedawnych agresywnych podwyżek stóp w Rumunii i na Węgrzech – rosną szanse na nawet silniejszy ruch ze strony RPP. W tym kontekście zaskoczenie było spore – komentuje Roman Ziruk, analityk Ebury.
Reakcja złotego na decyzję RPP
Jak zaznacza ekspert, reakcja złotego na decyzję RPP nie była bardzo silna. – W pierwszej chwili kurs EUR/PLN wzrósł z okolic 4,77 do 4,81 jednak niedługo później zaczął oscylować w okolicy środka tego przedziału. W kontekście rynkowych oczekiwań reakcja ta jest zaskakująco niewielka – wyjaśnia. – Osłabienia złotego nie spotęgowała również publikacja komunikatu po posiedzeniu RPP – dodaje.
Jego treść była bardzo zbliżona do poprzedniego. Co ważne – zmianom nie uległo odniesienie do dalszych kroków banku centralnego: „Decyzje Rady będą zależne od napływających informacji”.
– Sądzimy, że po wakacjach stopy procentowe powinny jeszcze wzrosnąć. Niepewność w zakresie tego, jak będzie kształtować się polityka pieniężna za dwa miesiące i dalej, istotnie jednak wzrosła. RPP zmniejszyła tempo podnoszenia stóp procentowych, i do wyższego już raczej nie wróci, ale na tym etapie trudno określić, kiedy zakończy cykl. Dużo zależeć będzie od napływających danych –prognozuje.
Ile wynoszą stopy procentowe w Polsce?
Rada Polityki Pieniężnej nieprzerwanie od października 2021 roku przeprowadza serię podwyżek stóp procentowych. Ich poziom na dzień 07.07.2022 roku kształtuje się następująco:
- stopa referencyjna - 6,50% w skali rocznej (poprzednio 6,00%),
- stopa lombardowa - 7,00% w skali rocznej (poprzednio 6,50%),
- stopa depozytowa - 6,00% w skali rocznej (poprzednio 5,50%),
- stopa redyskonta weksli - 6,55% w skali rocznej (poprzednio 6,05%),
- stopa dyskontowa weksli - 6,60% w skali rocznej (poprzednio 6,10%)