WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Finał krakowskiego finału Pucharu Polski zgromadził na stadionie UJ liczną publiczność. Były pełne trybuny, był głośny doping. Kibice w obu zespołach mogli zobaczyć zawodników z ekstraklasową przeszłością i co najważniejsze, dobrą, składną grę. Od początku meczu toczył się w szybkim tempie, choć początkowo głównie w środkowej strefie boiska. Owszem, kilka razy mieliśmy zamieszanie w jednym czy drugim polu karnym, ale nie były to klarowne sytuacje. Te jednak w końcu zaczęły się rodzić.
W 24 min jak z armaty sprzed pola karnego huknął Daniel Sandoval i Wisłę uratował od straty bramki słupek. W odpowiedzi strzelał z dystansu Mateusz Młyński, ale piłka minęła bramkę. Dobrą okazję Wisła miała w 44 min, gdy w zamieszaniu podbramkowym strzelał Jehor Chromych. Nie trafił jednak w bramkę.
Wisła mocno weszła w drugą połowę. Po dośrodkowaniu z prawej strony Piota Starzyńskiego precyzyjnym i mocnym strzałem głową popisał się Danyło Bojko i „Biała Gwiazda” objęła prowadzenie.
Wieczysta próbowała odrabiać straty, ale Wisła dobrze się broniła. I również atakowała, bo np. w 63 min Oskar Mielcarz cudem obronił strzał z bliskiej odległości Arkadiusza Ziarki. To był okres, gdy piłkarze rezerw „Białej Gwiazdy” mieli szansę zamknąć mecz drugim golem, ale nie wykorzystali tego, co jak się miało okazać, zemściło na nich.
Im bliżej było końca, tym napór Wieczystej zaczął rosnąć. W 72 min Wisłę najpierw uratował słupek po strzale Przemysława Bargiela. Nie był to jednak jeszcze koniec akcji, bo Wieczysta została w okolicach pola karnego Wisły, a wszystko skończyło się precyzyjnym podaniem Daniela Sandovala, strzałem z bliska Michała Fidziukiewicza i wyrównaniem.
Kolejne minuty to była wymiana ciosów. Widać było, że obie strony nie chcą czekać na rzuty karne (regulamin nie przewidywał dogrywki). Akcja za akcję, sytuacja za sytuację. Z tego zrodziła się kolejna bramka dla Wieczystej. Tym razem po dośrodkowaniu z lewej strony Przemysława Bargiela głową Kamila Brodę pokonał Kamil Banachowicz. Zarówno przy pierwszym, jak i przy drugim golu bramkarz Wisły był bez szans.
To nie był koniec emocji, bo Wisła do samego końca szukała wyrównania. W samej końcówce, w doliczonym czasie podopieczni trenera Aleksandra Michajłowa mocno przycisnęli. Mnożyły się stałe fragmenty gry. Wieczysta broniła się jednak dzielnie i szczęśliwie, gdy od straty gola na 2:2 uratował ją słupek. Ostatecznie podopieczni trenera Łukasza Kubika „dowieźli” prowadzenie do końca i to oni cieszyli się z triumfu w krakowskiej części Pucharu Polski.
Wieczysta II Kraków – Wisła II Kraków 2:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Bojko 51, 1:1 Fidziukiewicz 72, 2:1 Banachowicz 82.
Wieczysta: Mielcarz - Kitowski, Zagrodzki, Pietras, Sandoval (75 Guzik) - Gamrot, Pakulski (90+2 Maciej Pazdan) - Danielak (75 Wołosik), Bargiel, Feliks (75 Lica) – Fidziukiewicz (75 Banachowicz).
Wisła: Broda - Wiśniewski, Moskiewicz, Skała, Ziarko (81 Sałamaj) - Chromych, Bojko - Starzyński (78 Tokarczyk), Szywacz (85 Sarga), Baniowski - Młyński.
Sędziował: Kamil Grądalski (Gorlice). Żółte kartki: Kitowski, Zagrodzki, Mielcarz, Gamrot, Banachowicz - Bojko. Żółtą kartką ukarany został też trener Wieczystej Łukasz Kubik. Widzów: 400.
