Mecz był zacięty, zawodniczki "pilnowały" swojego serwisu i przez cztery gemy żadnej nie udało się przełamać rywalki. Wreszcie uczyniła to Radwańska, ale Kanadyjka szybko wzięła rewanż. Polska tenisistka znów jednak dokonała tej sztuki i po trzech wygranych z rzędu gemach objęła prowadzenie w meczu.
Drugi set był jeszcze bardziej zacięty, ale nadal stroną utrzymującą inicjatywę była Isia. Bouchard, która przed laty została okrzyknięta wielkim talentem, wciąż nie spełnia pokładanych w niej nadziei i także tym razem zawiodła w decydującym momencie. Będąc pod ścianą, broniła się zaciekle, ale cierpliwa Radwańska wykorzystała czwartą piłkę meczową i dopięła swego. - Na szczęście nie doszło do tie-breaka, bo tam różnie mogło się to skończyć - powiedziała Radwańska.
Teraz jej rywalką będzie Chinka Shuai Peng, która w ostatnim meczu wygrała z Chorwatką Mirjaną Lucić-Baroni 6:2, 6:3. Radwańska po raz ostatni zmierzyła się z Peng w marcu w Kalifornii. Wówczas przegrała. ale teraz wydaje się być w lepszej formie. - Wiem, że Chinka jest w moim zasięgu. Jako numer jeden turnieju czuję presję, ale zarazem bardzo mnie to motywuje. Tenis jest bardzo nieprzewidywalny i to, czy uda mi się wywalczyć awans do półfinału okaże się w czwartek - mówi.
Dziś swój pojedynek drugiej rundy rozegra w New Haven Magda Linette. Jej rywalką jest Chinka Shuai Zhang.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska