W czerwcu ub. roku syn pana Andrzeja chciał podpisać z kęcką rozdzielnią umowę w sprawie wykonania przyłącza do powstającego budynku. Usłyszał, że nie ma się co śpieszyć i wystarczy, jak to zrobi pół roku przed zaplanowanym terminem wykonania, który wyznaczono mu w maju 2013 roku.
Podobnie zapewniono go w październiku, gdy powtórnie zgłosił się do kęckiej gazowni. Umowa miała przyjść wkrótce na jego adres. Wreszcie w grudniu nadeszła informacja, aby zgłosić się do rozdzielni w celu podpisania umowy.
Rzecz w tym, że w proponowanej wersji pojawił się nowy, bardzo odległy termin - lipiec 2014 roku. Mieszkaniec Głębo-wic nie bardzo wierzył własnym oczom. - Przesunięcie o miesiąc czy dwa można zrozumieć, ale o ponad rok! Tym bardziej że nic wcześniej nie wskazywało, że gazownia może nie wywiązać się z obietnicy - mówi Andrzej Księżarczyk.
Sprawa wcześniej wydawała się pewna. Pod tym kątem zaplanował z synem prace wykończeniowe w nowym budynku i cała rodzina cieszyła się już perspektywą bliskiej przeprowadzki.
Teraz nie bardzo wiadomo, co robić. Jedno jest pewne, że zaproponowany przez Rozdzielnię Gazu w Kętach nowy termin podłączenia gazu według mieszkańca Głębowic nie wchodzi w ogóle w rachubę.
Księżarczykowie nie zamierzają czekać ponad rok, by zasiedlić dom, który jest prawie gotowy. Oprócz instalacji gazowej pozostało jedynie wykonanie ocieplenia i dokończenie w środku. Na dodatek dom został tak zaprojektowany, że wszystko jest na gaz, zarówno piec w kuchni, jak i ogrzewanie wody i całego domu. O żadnych przeróbkach nie ma już mowy.
- Nie sądziliśmy, że decydując się na rozwiązanie, które ma służyć ekologii, napotkamy na tak duże problemy - mówi mieszkaniec Głębowic.
W rozdzielni najpierw powiedziano mu, że nie ma ona obowiązku podłączania gazu do domów jednorodzinnych i poradzono, aby na własny koszt zlecił wykonanie takiej usługi innej specjalistycznej firmie - z jednym ważnym zastrzeżeniem, że musi się ona znajdować na liście zatwierdzonej przez Górnośląską Spółkę Gazowniczą Oddział w Zabrzu. Rzecz w tym, że firmy mają już zlecenia z dużym wyprzedzeniem i może być problem ze znalezieniem takiej, która wykona podłączenie w okolicach maja, jak zaplanowali sobie Księżarczykowie.
- Poza tym nikt nie usiłował mi wyjaśnić powodu przesunięcia wykonania przyłącza na tak odległy termin - dodaje oburzony Andrzej Księżarczyk.
W podobnej sytuacji są inni mieszkańcy na terenie podległym Rozdzielni Gazu w Kętach.
Skąd ta zmiana?
Podobnie jak mieszkaniec Głębowic, próbowaliśmy się dowiedzieć, jaki jest powód przesunięcia planowanych na maj przyłączy gazu w rejonie Rozdzielni Kęty i to o ponad rok. Okazało się, że w samej rozdzielni takiej informacji nie można uzyskać, bo nie ma kompetentnych osób. Zwróciliśmy się więc do rzecznika Górnośląskiej Spółki Gazowniczej, która odpowiedziała, że kierownik Rozdzielni Gazu w Kętach do środy jest na urlopie i dopiero po jego powrocie będzie w stanie przesłać nam pełną informację w tej sprawie.
Studniówki w Małopolsce 2013 [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!