Czytaj też:
Swoje stanowisko sołtys określa jako neutralne. Twierdzi, że część parafian uważa proboszcza za złego gospodarza. Chcą wiedzieć, co dzieje się z pieniędzmi, które wpływają z dzierżawy parafialnej działki pod prywatny kamieniołom. Dziwią się, że dwa kościoły są w fatalnym stanie, skoro parafia ma zyski. Pierwszy, zabytkowy pochodzi z XVI w. Drugi wybudowano na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Został konsekrowany w 1993 r.
- Wygląd nowego kościoła mówi sam za siebie - zauważa Zbigniew Trzópek, radny gminy Dobra ze Skrzydlnej. - Niszczeją zewnętrzne schody, w środku odpadają tynki i panuje wilgoć. Część mieszkańców to zastanowia, bo parafia powinna mieć zyski z kamieniołomu. Chcą tylko informacji.
Jak zaznacza, parafianie nie byliby przeciwko proboszczowi, gdyby jasno powiedział, że zysków z kopalni np. nie ma.
Nasilający się konflikt doprowadził do tego, że jeden z parafian doniósł do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Limanowej, by przyjrzał się nowszemu kościołowi. - Stwierdziliśmy odstępstwa od warunków pozwolenia na budowę dotyczące parametrów obiektu. Jest większy, niż zakładał projekt - informuje Piotr Mamak, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Limanowej. - Ponadto przystąpiono użytkowania obiektu bez dopełnienia formalności. Nie było odbioru ani pozwolenia na użytkowanie.
Jednorazowa kara za nielegalne użytkowanie to 60 tys. zł, a mandat za nieprawidłowości - 500 zł. Tyle zgodnie z postanowieniem nadzoru ma zapłacić proboszcz. Może też złożyć zażalenie na decyzję PINB lub się odwołać.
W poniedziałek mimo usilnych starań, nie udało nam się skontaktować z ks. Piotrem Pawliną. W plebanii powiedziano nam, że spowiada, a o brak pozwolenia na użytkowanie kościoła powinniśmy pytać jego zmarłych poprzedników. Nieuchwytny był też ks. Edward Nylec, dziekan dziekanatu tymbarskiego, któremu podlega parafia w Skrzydlnej. - Trudno dziś ustalić, dlaczego nie doprowadzono do odbioru obiektu i kto o tym wiedział- zaznacza ks. dr Jerzy Zoń, rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego. - Może ówczesnemu proboszczowi zależało na szybkim zaspokojeniu potrzeby parafian, jaką był kościół, dlatego odsunął na bok formalności?
Potwierdza, że kuria wie o konflikcie w parafii. Wczoraj biskup po raz kolejny przyjął delegację ze Skrzydlnej, która domaga się odwołania proboszcza. - Biskup nie podjął decyzji. Nawet jeśli odwoła proboszcza, nie stanie się to z dnia na dzień - wyjaśnia ks. Zoń. Twierdzi, że nie ma informacji o ewentualnych zyskach parafii z kamieniołomu. Nadmienia jednak, że proboszcz nie powinien zatajać takiej informacji przed parafianami.
Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!