Porzucony wrak stoi na parkingu koło autostrady w Komorowie (gm. Wierzchosławice) od 5 października. - Samochód zapalił się najprawdopodobniej od zwarcia w komorze silnika. Kierowca zdążył jeszcze zjechać z drogi na parking i wyładować materace, które przewoził. Auta nie udało się uratować - relacjonuje Mateusz Krakowski z jednostki OSP w Wierzchosławicach, która jako pierwsza przyjechała gasić płonącego busa.
Pojazd spłonął doszczętnie. Mimo że od zdarzenia minęły już blisko trzy miesiące, nikt go do tej pory stamtąd nie uprzątnął. W międzyczasie pokryła go rdza, ktoś potraktował go farbą w sprayu. - Jestem kierowcą i często podróżuję autostradą z Rzeszowa do Krakowa. Ten wrak to nie tylko bardzo brzydka wizytówka, ale może po prostu stanowić zagrożenie . Czy sprawą nie powinna zająć się policja bądź zarządca drogi? Na pewno nieraz mijali tę stertę złomu. Czy właściciel nie powinien zostać od razu po takim pożarze zobowiązany do usunięcia tego samochodu? - pyta nasz Czytelnik, który przysłał nam zdjęcia spalonego sprintera.
W GDDKiA i na policji wyjaśniają, że MOP-em (czyli miejscem obsługi podróżnych), na którym stoi porzucony mercedes, zarządza spółka Lotos, która ma po drugiej stronie A4 stację paliw. To w jej gestii leży uprzątnięcie wraku. Prawdopodobnie Lotos usunie go sam, a kosztami obciąży właściciela auta, który mimo ponagleń dotąd go nie zabrał.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!