https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dramat zaniedbanych zwierząt w gm. Trzyciąż. Urząd nie spieszył z pomocą

Magda Hejda
Pelet, młody rudy psiak, stał po kostki w błocie. Bardzo chciał się przytulić, kiedy przy nim klękałam
Pelet, młody rudy psiak, stał po kostki w błocie. Bardzo chciał się przytulić, kiedy przy nim klękałam archiwum
Wszechogarniające błoto, a w nim psy, każdy z łańcuchem na szyi. Każdy łańcuch krótki. Ich dom to przegniłe, rozpadające się resztki bud, przykryte workami, albo gnój w pozbawionej dostępu światła oborze. Pod opiekę KTOZ trafiło sześć psów z gminy Trzyciąż.

- Dostaliśmy informację o chorej krowie, która stoi w strugach deszczu i zwija się z bólu - mówi Beata Porębska, inspektorka Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Na miejscu okazało się, że oprócz chorej krowy w gospodarstwie jest blisko dwadzieścia sztuk bydła, baran, drób bez kurnika i psy wegetujące w koszmarnych warunkach. Bydło stało w pomieszczeniach bez dostępu światła, bez poideł, w nieusuwanym od dawna gnoju, wszędzie leżało mnóstwo starych kości.

Kontrola za trzy dni
- Zatelefonowałam do Urzędu Gminy w Trzyciążu, prosiłam, żeby powiadomili powiatową inspekcję weterynaryjną i razem przyjechali na miejsce - mówi inspektorka . - Wezwaliśmy też policję. Okazało się, że gmina z inspekcją weterynaryjną zrobią kontrolę dopiero za trzy dni. Był piątek, kolejny dzień ulewnego deszczu. Zapytałam urzędnika, czy zagwarantuje, że krowa i psy bez pomocy przeżyją do poniedziałku. Nalegałam, żeby jednak przyjechał i próbował ściągnąć na miejsce jakiegoś lekarza weterynarii. Jeden z psów sikał krwią i miał ranę na łapie. Urzędnik obiecał, że przyjedzie - mówi Rafał Feldman z KTOZ. - Nie oddzwonił, nie przyjechał. W tej sytuacji zaproponowaliśmy czasowy odbiór psów do momentu polepszenia warunków. Ostatecznie właściciele zrzekli się ich na rzecz towarzystwa. Zaleciliśmy też poprawę warunków zwierząt gospodarskich - dodaje Rafał Feldman.

- Był duży problem ze znalezieniem lekarza weterynarii, który chciałby przyjechać do chorej krowy. Udało się to na drugi dzień. Nie złożyliśmy zawiadomienia o znęcaniu się nad zwierzętami, bo gospodarze to osoby nieporadne - mówi Beata Porębska.

Słowo przeciw słowu
Przygarnęli dwa młode kundelki, które ktoś z rodziny chciał uśmiercić. Inne dostali, albo same się przybłąkały. Najstarszy, ślepy na jedno oko, miał opinię agresywnego. Nie dał się dotknąć. Obdukcja lekarska wykazała, że bardzo cierpi - to zaawansowany nowotwór jąder. Dostał środki przeciwbólowe i "agresja" minęła. Natychmiastowa operacja może uratować mu życie. Inspekcja weterynaryjna skontrolowała gospodarstwo po trzech dniach. Kazimierz Janik, powiatowy lekarz weterynarii w Olkuszu, mówi: - Gdybym dostał informację, że zwierzęta cierpią, przyjechałbym osobiście natychmiast.

Łukasz Poseł z Urzędu Gminy w Trzyciążu zapewnia, że taką informację przekazał. Słowo przeciwko słowu. Kazimierz Janik twierdzi, że inspekcję powinien wezwać KTOZ. - To bez sensu, skoro na naszą prośbę zrobił to urzędnik gminy. Nikt nie chciał nam pomóc, więc sami zabezpieczyliśmy zwierzęta - odpowiada Beata Porębska.

Nie było odbioru psów w trybie administracyjnym, więc gmina nie poczuwa się do finansowania ich leczenia i utrzymania. Gmina, po tygodniu od zgłoszenia sprawy, przy udziale powiatowej inspekcji weterynaryjnej, przeprowadziła kontrolę i nakazała uporządkowanie posesji.

Szukamy domu dla psów
Zabrane psy po odrobaczeniu, zaszczepieniu przeciwko wściekliźnie i kastracji będą przekazane nowym opiekunów. Na razie są na garnuszku KTOZ. Dwa wymagają leczenia. To bardzo towarzyskie istoty, poznałam je osobiście, bo poproszono mnie o udokumentowanie warunków, w jakich przebywały.

Pelet, bardzo młody, rudy, niewielki psiak, stał po kostki w błocie, na króciutkim łańcuchu, wokół którego był owinięty wielki kłąb sznurków, powrozów, szmat. Za każdym razem kiedy przykucałam, żeby zrobić zdjęcie, wskakiwał mi na kolana.
Gary - kudłaty kundelek z bardzo skołtunioną sierścią, trochę poszczekiwał, ale kiedy podeszłam bliżej, z przyjemnością nadstawiał grzbiet do głaskania. Gary ma około pięciu lat.

Za osłonę przed deszczem służyła mu zbutwiała deska z przyczepionym do niej workiem. Obok, w czymś, co dawno temu przestało być budą, chował się Kol. Dwuletni łagodny i bardzo nieśmiały piesek.

Jeśli możecie przygarnąć Peleta, Kola albo Garego, dzwońcie pod nr. tel. 504 47 06 35. Portrety pozostałych psiaków z Trzyciąża będziemy publikować w kolejnych sobotnich wydaniach gazety.

Czworonogom można też pomóc, przekazując datek na ich utrzymanie i leczenie:

WAŻNE. W związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego przypominamy, że w czasie trwania ciszy wyborczej tj. w czasie 24 godzin poprzedzających dzień wyborów (niedziela 25 maja) do chwili zakończenia głosowania zabronione są jakiekolwiek działania mające znamiona agitacji wyborczej na rzecz kandydatów. Publikacja na forum serwisów Polskapresse komentarzy o takim charakterze może zostać uznana za naruszenie przepisów ustawy Kodeks Wyborczy oraz stanowi czyn zagrożony karą grzywny. (Art. 498 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks Wyborczy, DZ.U. 2011 Nr 421 poz. 112 z późn. zm.)

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kłajaczka
KTOZ zniszczyło schronisko w Kłaju wbrew Decyzji Powiatowego lekarza weterynarii bo to schronisko brało niskie opłaty za pobyt psa i miało dużo adopcji. A tak KTOZ psy zabiera i oddaje do zaprzyjaźnionych hoteli dla zwierząt - za ciężką kasę - i każe Gminom za to płacić,grożąc, że inaczej obsmaruje urzędników pani redaktor MH albo inna. Ci ludzie i tak mieli szczęście bo nie mając pieniędzy przygarniali bezdomne zwierzęta - a KTOZ zawsze kara tych co pomagają dzieląc się tym co we własnym niedostatku mają. Cód, że tych biednych ludzi KTOZ nie oskarżyło o znęcanie nad zwierzętami - za to że je przygarnęli.
No ale jak tak dalej pójdzie - to ze strachu przed KTOZ i panią redaktor - nikt nie pomoże żadnemu bezdomnemu zwierzęciu - bo tylko może się narazić na szykany i prześladowanie.
To są właśnie sukcesu edukacyjne pani redaktor i KTOZ - oduczają pomagania zwierzętom - bardzo skutecznie
W
Wielicznin
bo tylko koszty i psy do przejęcia choć realne zagrożenie życia zwierząt i ludzi... no biedny KTOZ choć gehenna psów trwa milczą , a znane obrończynie zwierząt jak J.Mroczek, B.Szeląg, Magdalena Iwona Czaplak,B.Bator i W.Włodarczyk tylko wyadoptowują tzw,psy Anny K.. utrzymywane przez podatników Kłaja i Niepołomic. A dlaczego inspektorzy KTOZ w/w sa tak mało skuteczni...bo tylko koszty i nic do przejęcia
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska