Oficer dyżurna Stanowiska Koordynacji Ratownictw Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu o godz. 18.17 odebrała alarm z Białej Niżnej w gminie Grybów, że w jednym z domów zapaliły się sadze w kominie, a szybko rozprzestrzeniające się płomienie mogą unicestwić cały budynek.
Do podgrybowskiej wioski na ratunek pospieszył wóz gaśniczy PSP z Nowego Sącza. Do akcji poderwano również miejscową Ochotniczą Straż Pożarną. Skierowano tam także druhów z OSP w Grybowie - Białej Wyżnej.
Po niemal godzinie walki z żywiołem strażacy opanowali sytuację i wiadomo było, że dom został uratowany.
Samochody gaśnicze PSP i OSP wracały do swych remiz, kiedy ich załogi usłyszały przez radio polecenie dyżurnej sądeckiej straży aspirant Krystyny Ogorzałek, by natychmiast zawracały do Białej Niżnej. Tam zaczął płonąć inny dom. Także tym razem przyczyną pożaru było samoistne zapalenie się sadzy w kominie.
Fakt, że strażacy byli bardzo blisko i nader szybko przystąpili do tłumienia płomieni, sprawił, że kolejna rodzina mieszkająca w Białej Niżnej nie pozostała bez dachu nad głową przed rozpoczynającą się mroźna nocą.