Kryniczanie miesiąc nie grali tylko trenowali, ale pomimo tego wykonali plan na początek konfrontacji z katowickim GKS-em w stu procentach.
Wiadomo było, że słabsi kadrowo katowiczanie nastawią się na jedno spotkanie w Krynicy. Pierwsze. I gospodarze musieli się solidnie napracować aby je wygrać, co uczynili dopiero w dogrywce. I to za sprawą praktycznie tylko pierwszej formacji.
W pierwszej tercji sobotniego meczu miejscowi posiadali przewagę. Goście swoich szans szukali w kontrach. Dopiero w 10 minucie najskuteczniejszy obrońca PLH, Ovsak, popisał się celnym strzałem podczas gry w podwójnej przewadze. Kiedy w 29 minucie kryniczanie prowadzili dwiema bramkami (ponownie Ovsak) wydawało się, że spokojnie będą kontrolować grę. Inne plany mieli przyjezdni. Dwukrotnie Elżbieciaka pokonał Cichoń (raz w przewadze) doprowadzając do remisu.
Początek trzeciej tercji i Horny pokazał jak należy wykorzystywać przewagi liczebne, ale w 51 minucie kontra katowiczan i Pidło ponownie doprowadził do remisu. Ataki kryniczan nie przyniosły zmiany wyniku i arbiter zarządził dogrywkę. W niej Karel Horny potwierdził znowu, że nazywanie go "profesorem" nie jest bezpodstawne.
Niedzielny mecz nie miał już takiej dramaturgii. Owszem, goście starali się grać taktycznie identycznie jak w sobotę, ale pod koniec pierwszej tercji musieli ją zmienić. Najpierw Horny wykonał rajd, ograł obrońcę, położył na lodzie bramkarza i posłał krążek nad nim do bramki. Potem Strach przejął na niebieskiej linii krążek zgubiony przez rywali. Mocno uderzył i kryniczanie zjeżdżali do szatni z dwubramkowym prowadzeniem.
Ale to było jeszcze nic wobec tego, co czekało katowiczan na początku drugiej tercji. Trzy szybkie akcje miejscowych i w 115 sekund podopieczni Josefa Dobosa zdobyli trzy bramki. Strach mocnym strzałem z okolic bulika, Ovsak posłał krążek do bramki nad leżącym bramkarzem, a Horowski popisał się niesygnalizowanym strzałem z kilku metrów. Kiedy Horny posłał w 33 min krążek pod poprzeczkę bramki Noworyty wiadomo było, że jest "po meczu". Niewiele zmienił przebieg spotkania, które wyraźnie zaostrzyło się w drugiej tercji, gol zdobyty przez Domogałę.
Potwierdza to ostatnia tercja. Może nie była to ślizgawka, ale goście byli bezradni, nie potrafili wykorzystać przewag, nawet podwójnej.
KTH Krynica - GKS Katowice 4:3 (1:0, 1:2, 1:1, 1:0).
Bramki: 1:0 Ovsak (Strach) 9.21, 2:0 Ovsak (Bucek, Horny) 28.18, 2:1 Cichoń (Koszarek, Frączek) 30.19, 2:2 Cichoń (Koszarek, Frączek) 32.14, 3:2 Horny (Ovsak, Strach) 40.45, 3:3 Pidło (Koszarek) 50.33, 4:3 Horny (Bryła, Cieślicki) 63.57.
Widzów: 500. Sędziował: Z. Wolas (Oświęcim). Kary: 16 i 10 minut.
KTH: Elżbieciak - Ovsak, Myjak, Horny, Szewczyk, Bucek - Strach, Kasperczyk, Brocławik, M. Dubel, Horowski - D. Kruczek, Kurz, Kozak, Bryła, Zabawa oraz Cieślicki. Trener: Josef Dobos.
GKS: Noworyta - Rasikoń, Urban, Frączek, Cichoń, Gawlina - Krzemień, Obstarczyk, Bernaś, Szymański, Krzysztofik - Petrychenko, Dominiczewski, Pidło, Koszarek, Domogała oraz Grobarczyk. Trener: J. Płachta.
KTH Krynica - GKS Katowice 6:1 (2:0, 4:1, 0:0).
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 2:0 dla KTH. Kolejne mecze w sobotę i niedzielę w Katowicach.
Bramki: 1:0 Horny (M. Dubel, Horowski) 14.18, 2:0 Strach (Horowski, Cieślicki) 17.47, 3:0 Strach (Horowski, M. Dubel) 21.20, 4:0 Ovsak (Horny, Myjak) 22.49, 5:0 Horowski (Strach, Brocławik) 23.15, 6:0 Horny (Ovsak, Bucek) 32.45, 6:1 Domogała (Koszarek) 33.43.
Widzów: 700. Sędziował: W. Kupiec (Oświęcim). Kary: 12 i 12 minut.
KTH: w drugim meczu bez Kasperczyka. W drugiej parze obrońcow grał Kozak.
GKS: bez zmian.