Pani Anna chciała przejść z pokoju do kuchni. W pewnym momencie poczuła przeszywający ból w kręgosłupie. Upadła na podłogę. Mimo prób, nie zdołała wstać o własnych siłach. Była przerażona. Mieszka samotnie i nie było nikogo w pobliżu, kto mógłby jej pomóc.
- Strasznie się bałam. Drzwi do mojego mieszkania były zamknięte na wszystkie zamki - opowiada staruszka. - Pomyślałam, że nawet jak ktoś będzie chciał wejść, to nie da rady.
89-letnia, samotna kobieta zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy. Nikt jej jednak nie słyszał. Mijały kolejne minuty, a staruszka była coraz bardziej wystraszona. Co jakiś czas próbowała wstawać, ale na próżno.
- Cierpię od dawna na zapalenie stawów kolanowych. Poruszam się przy pomocy laski - mówi pani Anna.
Po dwóch godzinach przyszła z wizytą opiekunka z Domu Pomocy Społecznej w Tarnowie, która pomaga staruszce w codziennych czynnościach. Zaniepokojona zamkniętymi drzwiami poszła do sąsiadki pani Anny, aby zapytać, co się dzieje. Kiedy razem podeszły pod drzwi, ze środka mieszkania usłyszały wołanie o pomoc.
- Postanowiłyśmy wezwać straż pożarną. Słyszałyśmy, jak pani Ania woła, że nie może dojść do drzwi - relacjonuje Adriana Krzymińska, sąsiadka 89-latki.
Już po trzech minutach od zgłoszenia na miejscu pojawili się strażacy.Postanowili wyważyć drzwi. Za pomocą specjalistycznego sprzętu hydraulicznego dostali się do mieszkania.
- Kobieta leżała na podłodze w pokoju. Od razu zajęła się nią ekipa z pogotowia ratunkowego - informuje młodszy brygadier Paweł Mazurek z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.
Po zbadaniu 89-latki okazało się, że staruszka doznała jedynie stłuczenia ręki i nie została przewieziona do szpitala.
- Jestem bardzo wdzięczna pani z MOPS i sąsiadce za to, że wezwały do mnie strażaków. Nie wiem, co by było, gdybym musiała leżeć na podłodze dłużej - podkreśla staruszka.
W ostatnim czasie to kolejny przypadek, gdy starsza osoba staje się więźniem w swoim domu. Na początku lutego w Gromniku koło Tarnowa, dzięki sąsiadowi uratowano 80-letniego mężczyznę, który prawie dwa dni czekał na pomoc po tym, jak upadł w domu i nie mógł wstać. Ratunek przyszedł w ostatniej chwili, gdy mężczyzna był już odwodniony i wychłodzony.
- Mamy coraz więcej takich przypadków. Dotyczą przeważnie samotnych, starszych osób, których rodziny wyjechały za granicę lub mieszkają w innym mieście - mówi Małgorzata Proszowska, dyrektorka MOPS w Tarnowie. Jak dodaje, aby unikać podobnych zdarzeń, warto trzymać drugą parę kluczy do swojego mieszkania u zaufanych sąsiadów.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie,
Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!