https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyna ocalała, jej wybawca zginął

Mateusz Kamiński
W tym miejscu wpadł do rzeki 17-letni Damian z Oświęcimia. Nurek znalazł w pobliżu pieniądze, które mu mogły wypaść
W tym miejscu wpadł do rzeki 17-letni Damian z Oświęcimia. Nurek znalazł w pobliżu pieniądze, które mu mogły wypaść Mateusz Kamiński
Chłopak wskoczył do Soły, bo próbował pomóc swojej tonącej dziewczynie.

Policjanci, strażacy i płetwonurkowie od kilkudziesięciu godzin szukają ciała 17-letniego Damiana K. z Oświęcimia, ucznia technikum Powiatowego Zespołu nr 5 Szkół Budowlanych. Chłopak wskoczył do Soły, bo próbował pomóc swojej tonącej dziewczynie.

Poniedziałkowy wieczór. Kilkanaście minut po godzinie 22. Grupka nastolatków spędza czas w pobliżu oświęcimskiego, popularnego "wodospadu", czyli progu wodnego na wysokości sołectwa Broszkowice.

W pewnym momencie jedna z dziewcząt, 17-letnia Aneta P., wchodzi na betonowy element progu wodnego. Idzie w kierunku drugiego brzegu. Nagle potyka się i wpada do wody. Jej chłopak, Damian, bohatersko biegnie z pomocą. Wyciąga dziewczynę z wody, ale sam traci równowagę i wpada do głębokiej rzeki. Przerażone nastolatki chwytają za telefon i dzwonią po policję.

- Dyżurny otrzymał zgłoszenie o godz. 22.30 - informuje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka prasowa oświęcimskiej policji. - Wszczęliśmy poszukiwania. Sprawdziliśmy brzegi rzeki. Akcja, w której pomagali strażacy i krakowscy płetwonurkowie zakończyła się około 2 w nocy. Bez rezultatu.

Wczoraj o godz. 9 wznowiono poszukiwania. Krakowscy płetwonurkowie na miejscu zjawili się ok. godz. 10.30. Kierował nimi st. kapitan Paweł Dyba z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, dowódca floty małopolskiej wodno-nurkowej. Do akcji policjanci włączyli śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Z informacji pilota wynikało, że w miejscu, gdzie nastolatek wpadł do wody, ciała nie ma.
- Kamera termowizyjna pokazuje różnicę temperatur - mówi Dyba. - Jeżeli w tym momencie ciało będzie miało taką samą ciepłotę jak woda, to prawdopodobieństwo, że wskaże je kamera jest bardzo małe.

Do Oświęcimia przyjechało w sumie trzech płetwonurków. Schodząc pod wodę, cały czas poprzez specjalny przewód mieli łączność z kapitanem. Po około 10 minutach poszukiwań w miejscu, gdzie nastolatek miał wpaść do wody, nurek znalazł dwuzłotową monetę. Dowódca podjął decyzję o dokładniejszym sprawdzeniu tego miejsca. Udało się doszukać jeszcze kilku monet.

- Wszystko wskazuje na to, że musiały one wypaść temu chłopakowi - tłumaczy Dyba.
Na miejsce zostali wezwani zarządcy progu wodnego, którzy na czas poszukiwań ciała nastolatka zablokowali przepływ wody, co ułatwiało akcję. Niestety, nie przyniosła ona rezulatatu.

Pilot śmigłowca w czasie sprawdzania terenu podpowiedział, że ciało mogło zatrzymać się na oddalonej o około pięć kilometrów tamie na wysokości dzielnicy Dwory i miejscowości Gromiec. Dyba wspólnie z policjantami około godz. 14 przenieśli poszukiwania właśnie w tamto miejsce. Bez efektów.

- Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że wszystko wskazuje na to, że w tym momencie szukamy już tylko ciała chłopaka - mówi z żalem Małgorzata Jurecka.
Dodaje, że to ogromna tragedia dla jego najbliższych, z którymi cały czas ma kontakt. Na miejscu zdarzenia obecni byli znajomi chłopca, którzy wspólnie z nim spędzali czas feralnego wieczoru. Powiedzieli policjantom jak wyglądało zdarzenie.

Damian K. w czerwcu miał świętować swoje 18 urodziny. Na co dzień uczył się w Powiatowym Zespole nr 5 Szkół Budowlanych w Oświęcimiu. Nie sprawiał większych kłopotów wychowawczych. Ponadto nie miał problemów w nauce.

Z niepotwierdzonych informacji wiemy, że grupka nastolatków w czasie wieczornego spotkania nad rzeką mogła spożywać alkohol.

Czy mogło to mieć jakiś wpływ na tę tragedię, na razie nie jeszcze wiadomo. Wszystko dopiero się okaże.

Na razie nadal trwają poszukiwania ucznia technikum - Damiana K.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska