Chodzi o materiał Marcina Gutowskiego wyemitowany przez TVN24, w którym dziennikarz dokumentuje m.in. powiązania Dziwisza z byłym amerykańskim kardynałem Theodore'em McCarrickiem, który dopuszczał się pedofilii, a także sprawcą molestowania seksualnego dzieci i seminarzystów Marcialem Degollado, założycielem zgromadzenia Legion Chrystusa. Rozmówcy, z którymi skontaktował się Gutowski, wyjawiają także, że za pewne przysługi - jak np. umożliwienie uczestnictwa w mszy świętej prowadzonej przez papieża - Dziwisz dostawał słone opłaty.
Duchowny odniósł się do samego materiału, w którym jego zdaniem:
"Łączą się z podstępną zręcznością migawki z życia kościelnego, fragmenty spraw niepołączonych ze sobą i nie do połączenia, epizody, które obiektywnie mają, o ile wiem, zupełnie inną dynamikę. Wszystko przyprawione złośliwymi zarzutami kupczenia. Tyleż skandaliczne, co bezpodstawne"
Kardynał zaprzecza
Kardynał Stanisław Dziwisz nie chciał rozmawiać z dziennikarzem w czasie prac nad materiałem, ale po jego publikacji przesłał oświadczenie włoskiej agencji Ansa, która opublikowała je w środę (11 listopada) wieczorem. Zaznacza w nim, że zarzuty takie "mają zniszczyć służbę, pełnioną z pełną pokorą świętemu papieżowi, Janowi Pawłowi II" i podkreśla:
"Nigdy, powtarzam - nigdy, nie przyjąłem pieniędzy w zamian za udział w mszach świętych; nigdy - podkreślam, nigdy nie dostałem pieniędzy, by ukrywać czyny czy fakty przeznaczone dla uwagi Ojca Świętego; nigdy i jeszcze raz nigdy nie wspierałem osób niegodnych w zamian za datki wpisane w jakąś perwersyjną logikę wymiany".
Reportaż "Don Stanislao" ukazał brak reakcji kard. Stanisława Dziwisza na zgłaszane mu przestępstwa seksualne duchownych. Jednocześnie jawi się w nim on jako potężny hierarcha, który dbał o specyficznie rozumiany interes Kościoła. Rozmowy, relacje i dokumenty wskazują, że jako prawa ręka Jana Pawła II uczestniczył w procederze tuszowania nadużyć seksualnych przez księży na całym świecie.
Były metropolita krakowski poinformował, że stanowczo odrzucił insynuacje, dodając:
"Ale ponieważ iskry spowodowane przez ten materiał przedostały się poza granice mojej umiłowanej ojczyzny, docierając także do Włoch i do Rzymu, pragnę odrzucić z równą stanowczością i z jeszcze większym oburzeniem złośliwe sugestie i zniesławiające oskarżenia"
Świadkowie historii i racje duchownego
Gutowski skontaktował się ofiarami tych przestępstw z różnych stron świata, rozmawiał z dziennikarzami, którzy do tej pory ujawniali podobne przestępstwa w Watykanie - m.in. z francuskim autorem głośnej książki "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie" Frédéricem Martelem. W reportażu wypowiada się także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który osobiście informował Dziwisza o molestowaniu seksualnym przez ks. Wodniaka. Wszyscy oni jednoznacznie wskazują na wiedzę kardynała i zaangażowanie hierarchy w tuszowaniu przestępstw.
"Wielkoduszność i życzliwość wyniesione ze szkoły Świętego Jana Pawła II nie mogą pozwolić na jakiekolwiek manipulacje z czyjejkolwiek strony, choćby pod pretekstem szlachetnego obowiązku dziennikarskiego" - skomentował duchowny w oświadczeniu.
W materiale znalazły się jednocześnie fragmenty rozmowy kardynała z Piotrem Kraśką, w którym wyparł się pojęcia o tych przestępstwach. Twierdził także, że nie wie o sprawie, którą miał mu przekazać ks. Isakowicz-Zaleski. W czasie prac nad reportażem poprosił go również, by nie współpracował z dziennikarzem Marcinem Gutowskim.
Powstanie niezależna komisja?
Głos w sprawie zabrał także abp Stanisław Gądecki, z którym już w czasie zbierania materiału do reportażu próbował rozmawiać dziennikarz TVN. W nagraniu przewodniczący Episkopatu Polski odsyła jednak dziennikarza do kard. Dziwisza, "którego trzeba pytać". Teraz w krótkim oświadczeniu Abp Gądecki napisał:
„W nawiązaniu do wczorajszego reportażu TVN24 zatytułowanego „Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza”, w którym oskarża się ks. kardynała Stanisława Dziwisza o zaniedbania w wyjaśnianiu przypadków nadużyć seksualnych ze strony duchownych, mam nadzieję, że wszelkie wątpliwości, zaprezentowane w tym reportażu, zostaną wyjaśnione przez odpowiednią komisję Stolicy Apostolskiej”.
W podobnym tonie oświadczenie przesłał także Polskiej Agencji Prasowej sam bohater materiału. Stwierdził w nim, że ponawia propozycję, by sprawami oceny działań podjętych przez stronę kościelną w kwestiach poruszanych w produkcji zajęła się niezależna komisja.
„Jestem gotowy do pełnej współpracy z taką komisją (…) Zależy mi na transparentnym wyjaśnieniu tych spraw. Nie chodzi o wybielanie lub ukrywanie ewentualnych zaniedbań, ale o rzetelne przedstawienie faktów" – oświadczył kard. Dziwisz.
Kraków. Protest przeciwko kardynałowi Stanisławowi Dziwiszow...
- Rośliny antysmogowe - warto je mieć w swoim domu!
- Jak wyglądały mieszkania w PRL? Zobacz archiwalne zdjęcia
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Kinga Duda niczym Ivanka Trump. MEMY o córce prezydenta
- Spowiedź "Miśka". 10 szokujących fragmentów zeznań byłego lidera gangu kiboli Wisły
- Luksus po krakosku. TOP 15 najdroższych mieszkań
