W swoim debiucie z ROW Rybnik środkowa była jedną z najlepszych w wiślackim zespole, natomiast po środowej kolejce została uznana jej MVP! Mimo że na parkiecie przebywała jedynie 19 minut i 3 sekundy!
W tym czasie rzuciła 21 pkt, miała 14 zbiórek (drugi z rzędu double-double) oraz po 2 przechwyty i bloki. W punktacji do MVP (tzw. klasyfikacja evaluation) zdobyła 34 "oczka" (sumy - punktów, zbiórek, asyst, przechwytów i bloków pomniejszone o liczbę strat i niecelnych rzutów).
Na drugim miejscu w 5. kolejce uplasowała się kolejna wiślacka środkowa - Ewelina Kobryn. Ona także zanotowała double-double (15 pkt i 11 zbiórek), a w punktacji do MVP uzbierała 26 "oczek".
Wracając do Burse, to szef wiślackiej koszykówki, Piotr Dunin-Suligostowski zauważył: - Posiada ciekawy repertuar niekonwencjonalnych zagrywek i zachowań pod koszem, zaskakujących rywalki. Ponadto, w odróżnieniu choćby od Kary Braxton, jest wyciszona i skoncentrowana na grze. Na tym skończę, bo nie chciałbym zapeszyć, zbytnio chwaląc Janell.
Z postawy Amerykanki zadowolony jest trener Jose Ignacio Hernandez. Na pierwszym miejscu stawiający dobro zespołu. Dlatego nie dziwią jego słowa po środowym meczu z AZS Poznań: - Nie jest trudno dostrzec, że gramy coraz lepiej. Zawodniczki coraz bardziej się rozumieją. Powoli zaczynamy tworzyć prawdziwą drużynę.
Skoro wcześniej sporo miejsca poświęciliśmy Janell Burse, to na jej temat Hiszpan powiedział m.in.: - W nowym środowisku adaptuje się nadspodziewanie szybko. Najważniejsze jednak, że znaleźliśmy koszykarkę, która poprzez indywidualne zdobycze będzie grała przede wszystkim dla drużyny.
Ekipę "Białej Gwiazdy" skomplementowała też opiekująca się poznańskim AZS, Katarzyna Dydek: - Można być pod wrażeniem, jak ten zespół został dobrany, świetnie "zbalansowany". Wspomnę choćby o rozgrywającej (Liron Cohen - przyp. bat). Jest prawdziwym rządcą na parkiecie, takim koszykarskim dystrybutorem, od którego wszystko się zaczyna. Tylko pozazdrościć!