Wiślaczki szybko przejęły inicjatywę i zaczęły budować przewagę nad rywalkami. Bardzo skutecznie w strefie podkoszowej grała Giedre Labuckiene, a rzutami z dystansu nękała CCC Leonor Rodriguez. Krakowianki mocno naciskały rywalki na obwodzie, dzięki czemu mogły notować łatwe punkty po kontratakach.
Widać było, że środowe spotkanie w Jekaterynburgu kosztowało nieco sił Mauritę Reid, bo w niedzielnym meczu była już mniej błyskotliwa w ataku. Nadrabiała to jednak pracowitością w defensywie i walce o zbiórki.
Krakowianki agresywną grą w obronie umiejętnie zneutralizowały atuty rywala. Liderki CCC, jak Bria Holmes czy Magdalena Leciejewska, były mocno nieskuteczne, a Elina Dikeoulakou kompletnie nie potrafiła złapać właściwego rytmu na rozegraniu.
Przeciwko Wiśle zagrała już nowa podkoszowa CCC Temitope Fagbenle. Polkowicka ekipa wcześniej straciła inną środkową – Theresę Plaisance - z powodu kontuzji więzadeł. Fagbenle bardzo umiejętnie znajdowała sobie miejsce do rzutów pod wiślackim koszem, ale nie była w stanie „ciągnąć” gry całego zespołu.
W drugiej kwarcie, po trójce Jeleny Antić, „Biała Gwiazda” wyszła na prowadzenie 29:15. Jeszcze przed przerwą polkowiczankom udało się nadgonić nieco wynik i do przerwy przegrywały różnicą jedynie 6 punktów. Po zmianie stron jednak Wisła znów przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Aż pięć „trójek” tego wieczora trafiła Hiszpanka Rodriguez. Krakowianki spokojnie dowiozły zwycięstwo do końca.
Spotkanie w Polkowicach potwierdziło, że wiślacki zespół zaczyna coraz bardziej przypominać dobrze funkcjonującą koszykarską maszynę, a nie zbiór indywidualności, jak to było na początku sezonu. Krakowianki pokazały bezpośredniemu rywalowi w walce o medale, że z wicemistrzem Polski trzeba się liczyć.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaRobert Lewandowski: Potencjały mamy, ale musimy z niego więcej wyciągnąć