Wiślaczki zaczęły mocno skoncentrowane. Ważne punkty zdobywały Justyna Żurowska i Leonor Rodriguez. W pewnym momencie krakowianki zyskały ponad 10 oczek przewagi.
Na początku drugiej kwarty krakowianki miały jednak sporo problemów w defensywie. Nawet filigranowa Eilna Dikeoulakou była w stanie ograć Mercedes Russell w strefie podkoszowej. W pewnym sensie była to cena za agresywną obronę wiślaczek na obwodzie. Wiadomo bowiem, że zwykle największą bronią Ślęzy są rzuty z obwodu. Tym razem jednak wiślaczkom udało się zupełnie zneutralizować ten atut rywalek. Wspomniana Russell grała natomiast bardzo skutecznie w ataku - już przed przerwą miała na koncie 15 punktów. Do szatni wiślaczki schodziły ostatecznie z 10-punktową zaliczką.
Drugą połowę gospodynie zaczęły od „trójki” Rodriguez. Spotkanie – jak na starcie dwóch drużyn mających medalowe aspiracje – toczyło się w bardzo dobrym tempie. Wiele zespołowi Wisły dawała w tym meczu Żurowska. Jak na doświadczoną zawodniczkę przystało, mądrze reagowała na boiskowe wydarzenia. Mocno walczyła w defensywie, ale potrafiła też dorzucić koleżankom ciekawą piłkę pod kosz. Po jednym z jej trafień było już 48:35 dla Wisły. W ostatniej kwarcie krakowianki jeszcze wyśrubowały wynik, bo Ślęza dosłownie stanęła. - Wisła kontrolowała ten mecz od początku. To nie był dzień „strzelców” w naszym zespole. Największe pretensje do zespołu mam o tę czwartą kwartę, trzeba przecież grać do końca. Czwarta kwarta w naszym wykonaniu to była kompromitacja. Wisła dzisiaj była o klasę lepsza – nie ukrywał trener wrocławianek Arkadiusz Rusin.
Tym samym Wisła nie tylko zrewanżowała się Ślęzie, ale też wygrała znacznie wyżej, niż wrocławianki w pierwszym starciu obu drużyn. - Przez cały tydzień kładliśmy nacisk na to, by w tym meczu to rywal biegał za nami, a nie my za nimi. Myślę, że nasza gra mogła się podobać – podsumował trener Wojciech Eljasz-Radzikowski.
Im dłużej trwa przygoda Eljasza-Radzikowskiego w roli pierwszego trenera Wisły, tym wyraźniej widać, że pod jego wodzą zespół na nowo zaczął cieszyć się wspólną grą. Krakowianki nie mają problemu, by w ataku dzielić się piłką, grać dość dynamicznie i pomysłowo. W dodatku tym razem zagrały też skutecznie w defensywie. Sprawiły tym samym prezent swojemu szkoleniowcowi, który obchodził w sobotę urodziny.
Wisła CANPACK Kraków – Ślęza Wrocław 72:46 (28:19, 13:12, 15:11, 16:4)
Wisła: Rodriguez 19 (1x3), Russell 19, Żurowska 12, Conde 8 (1x3), Ziętara 2 - Araujo 6, Canada 4, Jakubiuk 2, Aleksandravicius 0, Grabska 0, Niedźwiedzka 0.
Ślęza: Burdick 14, Udodenko 7, Colson 6, Kastanek 4, Palenikova 2 - Dikeoulakou 7 (1x3), Miletić 6, Marciniak 0, Dobrowolska 0, Szybała 0.
Gdzie i kiedy oglądać najciekawsze wydarzenia sportowe w 2019 roku? Kalendarz imprez dzień po dniu [PROGRAM SPORTOWY 2019]
Follow https://twitter.com/sportmalopolska
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: